Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:981.09 km (w terenie 241.62 km; 24.63%)
Czas w ruchu:41:59
Średnia prędkość:23.37 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:175 (86 %)
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:39.24 km i 1h 40m
Więcej statystyk

MTB Marathon - Złoty Stok

Dane wyjazdu:
40.00 km 39.00 km teren
02:31 h 15.89 km/h
HR śr= 173 ud/min  ( 85% )
HR max= 195 ud/min   ( 96% )
Temp.: 20.0 st. C

Sobota, 30 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Prognozy nie zapowiadały na sobotę zbyt pięknej pogody – przewidywany deszcz trochę mnie zniechęcił do wyjazdu, ale na szczęście nic z tych rzeczy się nie sprawdziło. Aura dopisała jak tylko mogła – piękne słońce i około 20 st. C to idealne warunki do ścigania. Pierwszy raz od dwóch lat w Złotym Stoku było sucho, ciepło i słonecznie!
Założenie było proste: naginać od startu ile się da. Tak też zrobiłem. Start z drugiego sektora poszedł sprawnie i bez korków na pierwszych km. Cisnę ile wlezie, trochę się przebijam do przodu kilka osób wyprzedza też mnie, generalnie nie jest źle. Pierwszy podjazd zawsze daje w kość. Niby to tylko 9km a jedzie się to prawie bez końca. Coraz częściej spoglądam na nabijacza kilometrów czy to już? W stawce cały czas się mieszamy – to z Marcinem, to z Pirxem. Jakoś nie mogę znaleźć swojego rytmu. Ale na szczęście dojeżdżam na szczyt, jednak zjazd nie daje odpocząć. Niestety tylne koło papie jakie kiś patyk i muszę się zatrzymać. Wyprzedza mnie z 10 osób jak nic, ale cóż poradzić. Szybko wsiadam na rower i cisnę w dół. Wydaje mi się, że jadę naprawdę szybko ale i tak kilka osób przecinkuje się obok mnie z porażającą prędkością. Na szczęście docieram na sam dół bezpiecznie (po drodze było kilka gleb) i zaczynam kolejny podjazd. Fajna szeroka nowiutka droga biegnąca jak na okolice Złotego Stoku dość „płasko” pod górę umożliwia wyciśnięcie z siebie wszystkiego. Dopiero w jej drugiej części na siłę łapię koło jakiegoś zawodnika i wbijając wzrok w jego tylne koło zaciskam zęby i staram się nie strzelić. Udaje się i dzięki temu znowu łykam kilka osób choć jak to u mnie zwykle bywa wszystkie pozycje tracę z nawiązką na kolejnym super szybkim zjeździe drogami wyłożonymi kamieniami wykańczającymi dłonie. Bardzo niebezpieczne zakręty przy prędkości >50km/h zbierają swoje żniwo więc ja przezornie solidnie na nich zwalniam i daję się wyprzedzać kilku osobom. Na dole przelatuję obok drugiego bufetu i zaczynam podjazd pod Borówę (lubię ją tak nazywać). Bardzo stroma i długa polana pokazuje jak zagęszczona jest stawka. W odstępach kilku- kilkunastometrowych od samego aż po horyzont kolarze. Trochę mnie to dołuje ale co zrobić. Cisnę ile się da i w końcu na dobre uciekam Marcinowi. Szczyt w sumie przychodzi szybko ale wyjechać to nie wszystko. Zjazd jest dla mnie okropny. Ręce tak bolą, że nie mogę ich nawet oderwać od kierownicy w momentach wywłaszczenia. Dopiero na ostatnim bufecie mogę się rozluźnić i wyprostować plecy. Szybki kubek wody, garść suszonych rodzynek i dymam na ostatni najstromszy ale i najkrótszy podjazd. Udaje się podjechać praktycznie w całości wyprzedzając kilka osób. Nawet dobrze mi się go odjechało i teraz już czekam mnie blisko 10km zjazdu do mety. Najpierw niemrawo szutrówą dokręcam ile się da. Ktoś z tyłu się drze, żeby uważać, bo zaraz jakiś mega zjazd, ale nic takiego ostatecznie nie następuje. Poza ostrymi zakrętami przy dużej prędkości nie było nic trudnego. I w ten sposób docieram do mety ze zdziwieniem bo licznik pokazał dokładnie 40km czyli tyle ile miało być.
Jechało mi się tak po prostu normalnie. Nie było źle, nie było też jakieś super mocy. No i wyszło to w wynikach, które, hm, no cóż… Trzeba się do takich przyzwyczaić chyba w tym roku. Stawka jest nieziemsko mocna.

Open: 124
M2: 65
Kategoria MTB, Zawody


Rozgrzewka

Dane wyjazdu:
8.00 km 4.00 km teren
00:30 h 16.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Sobota, 30 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Po Złotym Stoku.


Przejażdżka

Dane wyjazdu:
17.17 km 7.00 km teren
00:55 h 18.73 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 21.0 st. C

Piątek, 29 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Pojechałem troszkę pozjeżdżać na Zakrzówku, ale przegoniły mnie czarne chmury i zaczynający padać deszcz.
Pulsior kręcił się od kopa bardzo wysoko więc wypoczęty jestem na pewno. Zobaczymy co będzie jutro. Oby tylko nie było jakiegoś przesadnego błota i opadów w ciągu wyścigu.
Kategoria MTB


Chełm + płaski bonus

Dane wyjazdu:
86.77 km 0.00 km teren
03:19 h 26.16 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 180 ud/min   ( 89% )
Temp.: 21.0 st. C

Wtorek, 26 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Miałem ten trening zrobić w niedzielę, ale jak wiadomo wszystkim - pogoda zepsuła się koncertowo, akurat na same święta. Więc odpoczywałem, wczoraj tylko przejażdżka więc wypocząłem. Także dziś ostatnie mocne depnięcie było przed Złotym Stokiem. Pojechałem do Myślenic standardową drogą przez Świątniki Górne i Siepraw, by drugi raz w tym roku zmierzyć się z podjazdem na Chełm. Czas wyszedł 17:05 i jest lepszy od ubiegłotygodniowego o 24 s. Czyli małymi kroczkami ale do przodu. Intensywność to około 170, czyli bardzo podobnie jak ostatnio. Po zjeździe wracałem tak samo do Sieprawia, za nim skręciłem w prawo i wyjechałem już za Świątnikami Górnymi, dalej poleciałem na Mogilany, Skawinę i Tyniec. Fajnie się jechało.
Kategoria Szosa


Tyniec

Dane wyjazdu:
26.57 km 0.00 km teren
00:56 h 28.47 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 170 ud/min   ( 84% )
Temp.: 17.0 st. C

Poniedziałek, 25 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Dziś króciutko bo pogoda niepewna a i lany poniedziałek też nie sprzyja jeździe po wioskach. Więc pojechałem tylko do Tyńca. Juro mam w planie jeszcze solidny trening, szczególnie, że przez ostatnie 2 dni się naodpoczywałem.
Kategoria Szosa


Tlenowo

Dane wyjazdu:
91.63 km 0.00 km teren
03:07 h 29.40 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 175 ud/min   ( 86% )
Temp.: 22.0 st. C

Sobota, 23 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Rano wstałem ze strasznie "zabetonowanymi" nogami. Myślałem, że mi się będzie ciężko jeździć a tu taka niespodzianka. Jechało mi się dziś na prawdę wyśmienicie. Pogoda cudowna, jakby wszystkie treningi tak wchodziły to byłoby cudownie.
Kategoria Szosa


5x Zoo

Dane wyjazdu:
52.84 km 20.00 km teren
02:24 h 22.02 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 189 ud/min   ( 93% )
Temp.: 20.0 st. C

Piątek, 22 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Wczoraj niestety przez całodzienne zajęcia z uczelni w terenie nie mogłem zrobić nawet regeneracji więc wyszedł całkowicie wolny dzień. Ale dziś już za to solidny trening. Bardzo dobrze mi się podjeżdżało, czasy b. dobre. Pewnie to też częściowo zasługa wiatru sprzyjającego na podjeździe. Nie mniej jednak jest ok. Czasy z podjazdów:
1. 6:23
2. 6:26
3. 6:30
4. 6:40
5. 6:31
Wszystkie były robione na troszkę podwyższonej kadencji oprócz ostatniego, który w większości pojechałem ząbek niżej. Intensywność mniej więcej taka sama (170-180bpm) a czas lepszy. Zastanawiające...
Rower i opony startowe.
Kategoria MTB


Tempo

Dane wyjazdu:
56.78 km 0.00 km teren
01:59 h 28.63 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 177 ud/min   ( 87% )
Temp.: 11.0 st. C

Środa, 20 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Wszystko zgodnie z planem czyli 1h tempa. Bardzo dobrze weszło, choć pod koniec ostatnie minuty pod wiatr na ścieżce w Tyńcu już robiło mi się ciężko. Puls nawet, nawet nie zaniżony - taki optymalny.
Kategoria Szosa


Tabata x2

Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
01:30 h 26.67 km/h
HR śr= 139 ud/min  ( 68% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 16.0 st. C

Wtorek, 19 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Realizuję plan nie zważając na zaniżone tętno świadczące o zmęczeniu. W nogach wcale tego jakoś nie czuję. Przynajmniej początkowo jak wyjeżdżałem z domu.
Natomiast tabaty weszły zaskakująco łatwo. Pierwszą przyznam, że zrobiłem trochę asekuracyjnie, żeby nie zdechnąć tak jak mi się to zawsze zdarzało po tego typu treningu. Zmęczyłem się, ale bez przesady. Więc drugą po 20min pojechałem już na maxa. Zmęczenie większe, ale też bez sensacji. Może jednak zmęczone nogi nie dawały rady cisnąć na 100% możliwości, pomimo, że przy drugiej bardzo się starałem.
HR max też malutki, ale nie mogłem więcej wycisnąć.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
64.28 km 0.00 km teren
02:33 h 25.21 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 183 ud/min   ( 90% )
Temp.: 15.0 st. C

Niedziela, 17 kwietnia 2011 | Komentarze 2

Zastanawiałem się, czy nie wybrać się w większej grupie na trening długi ale płaski jednak ostatecznie stwierdziłem, że lepiej mi zrobi samotne napieranie po górkach. W tym celu obrałem kierunek na Chełm w Myślenicach. Puls nie kręcił się dobrze, ale postanowiłem nie zwracać na niego uwagi. Od dziś przez cały następny tydzień leję na niego z góry na dół. Chcę ostro potrenować przed Złotym Stokiem a jak bym miał czekać, aż rytm wróci na wysokie obroty to nic by mi się nie udało pojeździć. Tak więc od początku napierałem dość mocno ale z umiarem. W Myślenicach byłem po 1h jazdy ze średnią 26km/h co mi się całkiem spodobało. Następnie pocisnąłem na górę co zajęło mi 17:32 (8 maja 2010 wykręciłem tam 17:13). Czyli zważając na okres treningowy, w którym jestem (albo lepsze słowo - w którym powinienem być) czyli rozbudowa 2 jak dla mnie jest ok. Z resztą czas w Murowanej Goślinie też miałem lepszy o kilka minut, niż ubiegłoroczny z lipca.
Po zjeździe z góry, na którym trochę domarzłem wszamałem standardowo pół paczki Maltanek i rura do domu.
Z początkiem 3h zaczęło mi się już jechać coraz słabiej. Ale na spoko dotoczyłem się do domu choć niestety trening trochę skróciłem z przyczyn niezależnych.
Kategoria Szosa