Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1276.33 km (w terenie 287.00 km; 22.49%)
Czas w ruchu:49:47
Średnia prędkość:25.06 km/h
Maks. tętno maksymalne:197 (97 %)
Maks. tętno średnie:170 (84 %)
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:60.78 km i 2h 29m
Więcej statystyk

SS

Dane wyjazdu:
40.31 km 0.00 km teren
01:14 h 32.68 km/h
HR śr= 158 ud/min  ( 78% )
HR max= 186 ud/min   ( 92% )
Temp.: 22.0 st. C

Czwartek, 31 maja 2012 | Komentarze 0

Czyli szybka szosa. Trasa taka jak we wtorek czyli Tyniec, Liszki, Kryspinów i powrót Olszanicką.
Wczoraj mimo szczerych chęci pojechania na IC zajęcia na uczelni skutecznie mi to uniemożliwiły. Dzisiejszy dzień też wyjątkowo rozbity więc pojechałem krótko, ale na mocy. Całość praktycznie dymałem w tempie, niewielkie odcinki nawet mocniej. Ale w sumie to żadnego wrażenia na mnie ten trening nie zrobił. Odczucie miałem takie, że mógłbym tak jechać przez kilka godzin.
Po maratonie już chyba nie ma śladu. Dość szybko mi się regeneruje w tym roku.
Kategoria Szosa


Przejażdżka

Dane wyjazdu:
40.83 km 0.00 km teren
01:23 h 29.52 km/h
HR śr= 130 ud/min  ( 64% )
HR max= 167 ud/min   ( 82% )
Temp.: 25.0 st. C

Wtorek, 29 maja 2012 | Komentarze 0

Baja bongo bo nogi kwadratowe po Strzyżowie.
Kategoria Szosa


3. Cyklokarpaty - Strzyżów

Dane wyjazdu:
80.70 km 70.00 km teren
04:27 h 18.13 km/h
HR śr= 169 ud/min  ( 83% )
HR max= 191 ud/min   ( 94% )
Temp.: 20.0 st. C

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 1

Do Strzyżowa dotarliśmy standardową ekipą w składzie: Borys, Schwepes i ja. Podróż poszła sprawnie i mieliśmy całe 2h na przygotowania, a nie jest to wcale tak dużo.

Tym razem start wreszcie poszedł punktualnie o 11. Z drugiego sektora ruszam sprawnie i bez przepychania. Wyjazd na drogę i pierwsze km po płaskim asfalcie jesteśmy rozprowadzani przez policję. Tym razem chłopaki nie szaleli i było znacznie mniej nerwowo niż wcześniej.
Skręt w prawo i zaczyna się pierwszy asfaltowy podjazd. Dziś już solidne góry – 2300m w pionie na 75km wg orga. Nie ma co, jadę swoje. Nie ryzykuję, że zdechnę 15km przed metą. Przez to wyprzedza mnie sporo luda, ale leję na to z góry na dół. Miałem się trzymać 170bpm ale pikawa się dziś kręci wysoko. Cały czas bez większego wysiłku kręcę w okolicach 180bpm. Czuję, że to będzie mój dzień. Noga ładnie się kręci.

Na zjeździe w lesie zaczynają się błotne odcinki. W sumie to jestem zaskoczony ilością wilgoci i błota. Musiało widocznie lać w nocy. Na jednym z bagien podjeżdża mi przednie koło i cudem ratuję się jakoś przed glebą ale uderzam kolanem o manetkę. Nic się nie stało, ale boli. Na szczęście to tylko stłuczenie, ścięgno nie ruszone więc cisnę.
Na kolejnym podjeździe decyduję się zostawić moją grupkę. Jakoś tak tempo dla mnie mizerne się stało. W sumie to nawet myślałem, że się ludzie podczepią na koło, ale nic z tego. Na kompletnym lajcie bez jakichkolwiek zrywów odjeżdżam i sukcesywnie zostawiam wszystkich w tyle. Poprawiam na zjeździe i widzę w oddali kolejną dużą grupę. Ale powstrzymuję zapędy przed depnięciem i jadę stałym tempem.

Zjazd podjazd, zjazd, podjazd (w sumie to podejście bo tak stromo) i są moi. Mijam ich bez problemu, jadąc równym tempem. To ci, którzy tak skoczyli na pierwszym asfalcie. Wyprzedzam ludzi aż do rozjazdu MEGA / GIGA. Od tego czasu jadę sam. Z sobą zostawiłem kolegę, który zrobił mnie na szaro (i dwie inne osoby z pociągu) w Pustkowie. Widzę, że na podjazdach siada. Ale, żeby nie było za łatwo to wiem, że na pewno jeden z kolegów z pociągu z Pustkowa jest z przodu. Trochę podkręcam tempo w nadziei, że przeciągnął za mocno na początku i osłabnie. Tym sposobem niespodziewanie dojeżdżam do Leszka – kolejnego z pociągu z Pustkowa. Nie wiedziałem, że on też jest przede mną. Od tego czasu jedziemy razem.
Drugi raz pokonujemy piękny singiel w rezerwacie przyrody. Po zjeździe Leszek przejmuje inicjatywę na podjazdach. Ja się chowam na koło i nie szarpię. Równe tempo ale mocne to podstawa.
Koło 60km zaczyna mi się robić ciężko. Strome podjazdy zmuszają do podprowadzania. Kolega ma strasznie szybkie nogi i na każdym podejściu mi ucieka. Już myślałem, że straciłem z nim kontakt, bo w pewnym momencie zniknął mi w oddali, ale jestem na szczęście szybszy na zjazdach pomimo, że kolega jedzie na full’u.
Meta zbliża się coraz szybciej. Przedostatni podjazd nie jest ciężki. Asfaltowy. Leszek chyba próbuje się oderwać i kilka razy zrywa mocniej. Ja nie daję się, zachowuję zimną krew i trzymam koło. Obmyślam taktykę. Na zjeździe puszczam klamki i lecę w dół na zbity pysk a ostatni podjazd w trupa. Ryzykownie, ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Taktyka udaje się idealnie. Wychodzę na prowadzenie na zjeździe i rura! Za chwilę look do tyłu i Leszek został daleko. Jest dobrze, teraz tylko to utrzymać. Niestety trochę płaskiego odcinka mi temu nie sprzyja i kolega zaczyna dochodzić. Na szczęście w ostatnim momencie jak już prawie przyczepił mi się na koło zaczął się podjazd. Zaczynam tyrać. Wysoka kadencja, puls dawno już nie widziany w okolicach 180 bpm i mielę. Na szczycie oglądam się za siebie i widzę, że przeciwnik podchodzi. Bingo! Dostałem dodatkowego speed’a i lecę jeszcze mocniej. Rewanż za Pusków się udaje.
Na ostatnich dwóch km wsadziłem mu prawie 2min. Super. Okazało się, że złapały go skurcze. Znowu jestem 6. w M2, choć na dekoracji stoję niesłusznie na 5. miejscu. Dopiero wieczorem w domu jak zobaczyłem były poprawne wyniki. Z resztą tak się domyślałem, że nie ma w pierwotnych wynikach Łukasza, który był przede mną. Ale i tak jestem super zadowolony. Było zajebiście!
Kategoria MTB, Zawody


Rozruszanie przedstartowe

Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
00:20 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 20.0 st. C

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 0

Czyli po Strzyżowie
Kategoria MTB


Przejażdżka do Tyńca

Dane wyjazdu:
28.82 km 5.00 km teren
h km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 20.0 st. C

Sobota, 26 maja 2012 | Komentarze 0

Rozruszanie nóżki na wycieczce z bratem i kuzynem. Pod wieczór dałem się namówić na dwa piwka i shota śliwowicy - na szczęście nie zaszkodziło :P
Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
44.34 km 35.00 km teren
02:32 h 17.50 km/h
HR śr= 132 ud/min  ( 65% )
HR max= 176 ud/min   ( 87% )
Temp.: 28.0 st. C

Środa, 23 maja 2012 | Komentarze 5

Ciąg dalszy jazdy w terenie i treningu poprzedzającego maraton. Kolejny nas standardowo przez Zakrzówek na spotkanie z Jelitkiem na Cichy Kącik do Lasku. Dziś pojeździliśmy dość fajnie. Na Sikorniku zdecydowałem w końcu jechać się tą ściankę, której nie miałem odwagi zrobić wczoraj i na przedostatnim treningu z PnR. Fajnie się to jechało. Trzeba tylko puścić (wbrew temu co krzyczy rozum) przedni hampel i dupa maksymalnie za siodło. I da się. A ścianka jest prawie pionowa z uskokiem.
Co do same jazdy to jestem wykończony. Mam nadzieję, że zdążę się zregenerować, bo na razie to mam totalny dół. Jedynie co to zjazdy idą fajnie na tublessie.
Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
39.41 km 30.00 km teren
02:25 h 16.31 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 185 ud/min   ( 91% )
Temp.: 27.0 st. C

Wtorek, 22 maja 2012 | Komentarze 0

Umówiłem się na Cichym Kąciku z kilkoma znajomymi w celu głównie poćwiczenia techniki. Nogi bolały bardzo na początkowych podjazdach, puls bardzo wysoki i praktycznie totalny rak siły. Jeszcze trzyma zmęczenie z weekendu. Wczoraj byłem totalnie nie do życia.
Po drodze spotkaliśmy trening PnR i dołączyliśmy się do pokaźnej grupy zaliczając przy okazji kilka bardzo technicznych ścianek. Po pewnym czasie już mi trochę odpuściło nogi i mogłem spokojnie kręcić z małą mocą.
No i dziś jechałem pierwszy raz na pełnym tubeless. Bajka!
Kategoria MTB


Trening

Dane wyjazdu:
90.49 km 0.00 km teren
02:59 h 30.33 km/h
HR śr= 142 ud/min  ( 70% )
HR max= 189 ud/min   ( 93% )
Temp.: 26.0 st. C

Niedziela, 20 maja 2012 | Komentarze 3

Pojechaliśmy standardową pętlę ze Schwepesem przez Alwernie i Krzeszowice po południu, żeby mieć więcej czasu na regenerację. W sumie to jestem mocno zaskoczony, że tak dobrze się zregenerowaliśmy po wczoraj. Myślałem, że będzie tragedia, szczególnie że jak wstałem rano to nogi miałem dosłownie zabetonowane.
Ale jakoś się udało.
W drodze powrotnej stwierdziłem, że trzeba przycisnąć, i w mocnym tempie cisnąłem praktycznie do Krk. Na Olszanickiej jeszcze mi było mało i poleciałem w trupa dwa podjazdy :)
Nie byłem w stanie już wyciągnąć większego HR max.
Kategoria Szosa


Brevet 200km w Miechowie

Dane wyjazdu:
206.59 km 0.00 km teren
06:44 h 30.68 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 15.0 st. C

Sobota, 19 maja 2012 | Komentarze 0

Start o 7:30 spod domu kultury w Miechowie. Godzina barbarzyńska, dość chłodno ale czyste niebo rekompensowało chłód. Pierwsza godzina w 6-cio osobowej grupce: Jelitek, Ojtet, Schwepes, Gres, kolega którego nie znam i ja. Średnia 34/h ale jakoś zupełnie bez wysiłku. Trochę wiaterek pomagał. Za Pilicą pierwszy podjazd. Lecimy spokojnie, wszyscy razem. Przed nami jeszcze dużo km. I tak w sumie to jedziemy i nic się nie dzieje :P
Dojeżdżamy w końcu do Olkusza. Tam pyszny obiad w bufetowym barze i już w okrojonym składzie z Jelitkiem i Schwepesem lecimy dalej. Niestety trochę zbaczamy z trasy i nadkładamy około 7km ale ostatecznie udaje się powrócić na dobrą drogę w Kluczach.

Stamtąd do Ogrodzeińca tendencja cały czas pod górkę.
Za Ogrodzeińcem Jelitek łapie laczka u musi łatać. Czekamy, kolega w mig się uwija i zaczyna się ciułanie pod wiatr aż do Sędziszowa - bagatela ze 40km. Trochę dało w kość i po 170km zaczyna się robić ciężko. Liczyłem po Sędziszowie wiatr znowu będzie w plecy ale nic z tego. Co najwyżej boczny.
Jakoś udaje się dotoczyć już dosłownie tempem wycieczkowym do Miechowa. Jeszcze finish z grupki i wteszcie można rzucić rower do samochodu i objadać się bufetowymi kiełbachami z grilla.

Kategoria Szosa


Rozruszanie nóżki

Dane wyjazdu:
39.75 km 0.00 km teren
01:17 h 30.97 km/h
HR śr= 139 ud/min  ( 68% )
HR max= 180 ud/min   ( 89% )
Temp.: 15.0 st. C

Piątek, 18 maja 2012 | Komentarze 0

Jak to zwykle bywa w Juvenalia trzeba odłożyć na chwilę treningi. Tak się teraz też stało, choć za długą miałem przerwę i się chyba organizm trochę zastał. Niby całkiem dobrze się jechało, ale puls jakiś taki niski. To już na pewno nie zmęczenie, chyba że od niewyspania.
A rozkręcenie nóżki jest przed Brevetem 200km. Nie ma jakiegoś ścigania - liczy się przejechanie pętli. Myślę, że dam radę ;)
Kategoria Szosa