Dawid

Przejażdżka

Piątek, 30 października 2009 | Komentarze 3

Przejażdżka do Tyńca z Adrianem.

Przejażdżka

Niedziela, 25 października 2009 | Komentarze 0

Dziś z uwagi na całkiem niezłą pogodę (sucho, bezwietrznie, 13 st. ale mgliście) postanowiłem wybrać się na dłuższą przejażdżkę. Już dawno w sumie nie siedziałem na rowerku ponad 2h. I dziś to poczułem. Pod koniec już nogi mi zaczęły słabnąć pomimo, że jechałem bardzo spokojnie.
Trasa to Tyniec, Liszki, Kryspinów, Balice, Kryspinów, Tyniec 2x i do domu.

Przejażdżka

Piątek, 23 października 2009 | Komentarze 0

Tyniec i Skawina. Dość ciepło ale mgliście i ogólnie nie przyjemnie. Nie spieszyłem się, bo na trening będzie jeszcze czas. Póki co okres przejściowy w pełni :)

Tyniec

Niedziela, 18 października 2009 | Komentarze 3

Pierwszy raz od dłuższego czasu jechałem w temp. 5 st. Trzeba się zacząć przyzwyczajać do zamarzających palców rąk i nóg.

Przejażdżka

Piątek, 9 października 2009 | Komentarze 0

Tyniec, Liszki, Aleksandrowice, Balice, Kryspinów, Tyniec, Zakrzówek.

Przejażdżka

Wtorek, 6 października 2009 | Komentarze 0

Dojechałem do połowy drogi do Tyńca i zawróciłem, bo zaczęło lać.

Czasówka u Sprosa

Niedziela, 4 października 2009 | Komentarze 0

Kompletnie nie miałem zamiaru startować. Zabrałem aparat i żadnego jedzenia, z myślą, że szybko znajdziemy się na wyżerce u Sprosa. W drodze do Sułoszowej zmagaliśmy się się z Wrublem z huraganem, który powodował, że jechaliśmy slalomem po prostej drodze, bo nas zwiewało z zamierzonego toru jazdy.
Po przyjeździe na start już parę osób było na trasie, reszta się rozgrzewała. Ja sobie stanąłem i witałem się po kolei, pogadaliśmy trochę. Aż tu nagle Spros krzyczy, że jadę! Nie ma odwrotu, wpisał mnie na listę i startuję za parę chwil xD Miśq dodatkowo zachęca tradycyjnymi słowami "nie bądź leszczem!" :P
No dobra, 20km to nie tak dużo, można się kopsnąć. Oddałem tylko aparat cyfrowy Miśq'owi i wystartowałem. Początkowo wiatr pomagał w jeździe ale później już było całkiem ciężko, bo wiało przeraźliwie. Generalnie nie miałem kompletnie jakiegokolwiek nastawienia wiec tak po prostu sobie pojechałem w mocnym tempie. Na metę przyjechałem z czasem 40min 3s. Słabo, ale pewnym usprawiedliwieniem jest to, że jechałem na góralu w slickach, ważącym około 14kg. Potem nastąpiła długo wyczekiwana wyżerka u Sprosa. Kiełbacha, herbata, piwko. Pycha! Do Krk wróciłem z Królikiem samochodem, bo odniechciało mi się powrotu w taki wiatr na rowerze.

Tyniec

Sobota, 3 października 2009 | Komentarze 0

Tyniec.