Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:1208.55 km (w terenie 137.50 km; 11.38%)
Czas w ruchu:50:11
Średnia prędkość:24.08 km/h
Maks. tętno maksymalne:199 (98 %)
Maks. tętno średnie:181 (89 %)
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:52.55 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Ile można jechać w beztlenie na treningu?

Dane wyjazdu:
101.68 km 0.00 km teren
03:45 h 27.11 km/h
HR śr= 157 ud/min  ( 77% )
HR max= 191 ud/min   ( 94% )
Temp.: 13.0 st. C

Sobota, 17 kwietnia 2010 | Komentarze 3

Wieczorem dnia poprzedniego postanowiłem, że wybiorę się z Axim i Furmanem na trening szosowy po górkach. Ku mojemu zdziwieniu na Kurdwanowie gdzie chłopaki mnie zgarnęli pojawili się jeszcze Hinol, Spootnick i Michał. Nie wiem czemu jakoś sobie ubzdurałem, że przyjadą tylko we dwóch sporo info było na forum rowerowania xd
Szczerze mówiąc to nastawiłem się na ostre zasuwanie do góry i nawet dokręcanie na szaleńca w dół, żeby utrzymać koło ludziom na szosach. Liczyłem się z tym, że w końcu gdzieś mnie urwie grupa i sam będę wracał. I nie pomyliłem ani trochę. Pierwsza góra już pokazała przedsmak tempa na podjazdach. Choć na zjazdach nie było aż tak szybko jak myślałem. Potem guma Michała, który się odłączył i super "sztajfa" sztywna jak mało która. Dalej taki zjazd jakiego się spodziewałem czyli gonitwa szosowców na odcinku do Dobczyc. Tam krótki postój na zakup przeterminowanych batonów po 30gr :D i dalej dymanie góra-dół, góra-dół. Teren wyrównał się gdzieś przed Myślenicami. Myślałem, że stamtąd już będzie w miarę spokojnie ale pomyliłem się grubo. Nie wiedziałem, że Między Myślenicami a Sułkowicami jest ponad 5km lekkiego podjazdu co w połączeniu tempa i wręcz huraganowego wiatru spowodowało, że jakieś 500m przed szczytem odpadłem od grupy. I odkupiłem swoje winy na zjeździe. Samemu nie szło ich dogonić pracujących zgodnie we trójkę. Ale mili panowie zaczekali przed Sułkowicami i znowu wszyscy się zjechaliśmy razem. Kolejne uderzenie dla mnie już ostateczne na dobicie poszło za tą miejscowością. Pod wiatr 40km/h i tam powiedziałem głównej grupie papa. Zostałem z Hinolem, który też już solidnie miał dość i razem dotoczyliśmy się do Skawiny, gdzie on pojechał na Tyniec a ja najkrótszą drogą w stronę domu.
Jestem zadowolony bo szczerze to myślałem, że urwą mnie już gdzieś na części górskiej dzisiejszej trasy.
Więc moja odpowiedź na pytanie w tytule: za długo! xd
Jestem wykończony 100x bardziej niż po Dolsku. Ale i tak mi się podobało! :)
Podziękowania za zgraną ekipę i do następnego :)

Przewyższenia są oczywiście nieprawdziwe. Mniej więcej wyszło ich 1250m.
Kategoria Szosa


Dziwna sprawa...

Dane wyjazdu:
68.69 km 0.00 km teren
02:29 h 27.66 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 170 ud/min   ( 84% )
Temp.: 14.0 st. C

Piątek, 16 kwietnia 2010 | Komentarze 0

No bo jak to tak jest, że wczoraj mi się jechało tak źle, nogi słabe, tętno zawyżone a dziś dokładnie odwrotnie. Moc w nogach była natomiast męczyłem się, żeby utrzymać górną granicę tlenu! Może to przez pogodę? Może przez to, że dziś miałem rozruszane nogi po wczoraj a nie tak jak we czwartek po całkowitym dniu przerwy? Nie wiem, na prawdę nie wiem. Dziś dopiero w drugiej godzinie przestałem już się tak męczyć nad tymi progami i jechało mi się już wtedy na prawdę dobrze.
A dokładniej rzecz biorąc zrobiłem dziś tlen jako że ten tydzień i tak już jest zniszczony przez pogodę więc odpoczywać nie ma co. Trzeba nap...!!
...ierać :P
Jechałem tradycyjnie na Kellysie ze slickami.
Kategoria Szosa


Beznadzieja

Dane wyjazdu:
43.03 km 0.00 km teren
02:05 h 20.65 km/h
HR śr= 142 ud/min  ( 70% )
HR max= 194 ud/min   ( 96% )
Temp.: 10.0 st. C

Czwartek, 15 kwietnia 2010 | Komentarze 2

Ta pogoda sobie chyba jaja z nasz robi!! Koleny już deszczowy dzień. Tylko że jak wczoraj odpuściłem trening to dziś już nie mogłem. Dodatkową motywacją był Axi. Pojechaliśmy robić podjazdy do Zoo. Jednak od samego początku czułem, że noga nie podaje. I wyszło to na podjazdach. Ciężko mi się jechało, tętno jakieś nie to. W ogóle kicha. Uciułałem 4 i wróciłem do domu. Cały przemoczony, brudny, rowr zasyfiony. Nosz kurde mol!
Kategoria Szosa


Mr Tabata po raz pierwszy

Dane wyjazdu:
42.40 km 0.00 km teren
01:32 h 27.65 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 195 ud/min   ( 96% )
Temp.: 13.0 st. C

Wtorek, 13 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Idąc na trening jeszcze nie wiedziałem, że maraton w Murowanej Goślinie zostanie przesunięty na lipiec. Uważam, że to jest bardzo dobra decyzja. Przede wszystkim szacunek w dniu pogrzebu Pary Prezydenckiej na Wawelu, ale przy okazji w lipcu było dość "pusto" a tak się choć trochę zapełni.
Co do samego treningu w takim układzie z dniem dzisiejszym zaczynam kolejny etap czyli dalsza rozbudowa. W tym celu zrobiłem dziś jedną tabatę. O jej poprawności świadczył szereg dolegliwości tuż po. Potem było jeszcze kilka mocnych ale dłuższych interwałów następnie coś na wzór tempa. Generalnie dość szarpanie było.
Jechałem na Kelly'sie ze slickami co od razu widać po średniej prędkości.
Kategoria Szosa


Dojazd, rozgrzewka i powrót

Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:45 h 20.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 8.0 st. C

Sobota, 10 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Na start, rozgrzewka z Ernim a powrót z Kubakiem :-)
Kategoria Szosa


MTB Marathon - Dolsk

Dane wyjazdu:
64.26 km 50.00 km teren
02:19 h 27.74 km/h
HR śr= 181 ud/min  ( 89% )
HR max= 199 ud/min   ( 98% )
Temp.: 8.0 st. C

Sobota, 10 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Wreszcie. Do Dolska dojechaliśmy niestety strasznie późno przez okropne korki na autostradzie za Katowicami. Ale atmosfera doborowa, zawsze taka powinna być przed startem, żeby jeszcze się rozluźnić.
Start poszedł nieco opóźniony i w innej atmosferze przez tragiczne wydarzenia w Smoleńsku. Od początku mocne tempo. Najbardziej obawiałem się dwóch rzeczy. Jedna to, że zacznie mnie boleć wszystko w klatce piersiowej tak jak w Murowanej GOślinie rok temu z powodu niskiej temp. a druga to że plecy mi wysiądą. Ale o dziwo przejechałem kilkanaście pierwszych km i nic mnie nie bolało. Wtedy dopiero byłem pewny, że mogę dociskać bez obawy o takie rzeczy. Świetnie mi się współpracowało z Ernim. Na prawdę dawaliśmy sobie na wzajem bardzo mocne zmiany. I niestety gdzieś mniej więcej w połowie na płaskim asfalcie pod wiatr Erni wychodząc na zmianę dał ją tak mocną i nagłą, że przez częściowo zmęczenie oczywiście po moim prowadzeniu i częściowo przez zagapienie nie zdążyłem wsiąść na koło. Erni z jeszcze jakimś jednym gościem odjechali mi na parenaście metrów. Nie zdołałem ich podgonić. Próbowałem, ale utrzymywałem się jedynie w stałej odległości. Więc stwierdziłem, że nie ma co się tak zarzynać i zwolnię trochę, poczekam na grupkę z tyłu i z nimi zacznę pracować, żeby dość tych z przodu. No i tak też zrobiłem. Z przodu cały czas ich widziałem. I moje plany były dobre ale zniszczyło je poluzowane siodełko. Po zjeździe z asfaltu nagle jakoś tak sie poruszyło i zaczęło latać przód - tył. No to koniec. Musiałem się zatrzymać, wyciągnąć klucze, i dostać się do zawalonych piaskiem śrub. Szczególnie tylna była przysłoniętą przez przyklejoną dętkę do sztycy. Zanim się z tym uporałem wszystkie grupy mi uciekły w ogóle z pola widzenia. Długo jechałem sam ale widziałem, że doganiają mnie z tyłu. Zwolniłem i zaczekałem na nich. Ale tempo już nie było takie fajne. Prowadzący musiał się zaginać a w środku się opierniczałem. Ale nie było szans, żeby dość tych z przodu. I tak mniej więcej dojechałem do mety. Trochę się z tymi ludźmi tasowałem, potem mocne giga jeszcze dołączyło, więc można było się podłączyć. Jednak najbardziej żałuję, że przegapiłem tabliczki ze znakami 3km i 1km do mety. Bo gdybym to widział to za wszelką cenę trzymałbym się ogromnej grupy gdzie byli też owi gigowcy. I byłbym sporo miejsc wyżej, choć czas byłby lepszy może o 1min. A tak to odpuściłem myśląc, że do mety może być jeszcze parę km jak to czasami się zdarzało...
Wynik nie powala ale z jazdy jestem zadowolony. Zobaczymy co będzie za tydzień w Murowanej :-)
Ufff, ale się rozpisałem :P

Open: 135
M2: 65

Fotka za Kasią z Kelly's Team.

Średnie tętno wyszło mi kosmiczne. Nigdy w życiu nawet się nie zbliżyłem do takiego. W momencie gdy spadało do około 170 to miałem wrażenie, że się obijam. Tak na prawdę mocno pracowałem na tętnach dopiero ponad 180.
Kategoria MTB, Zawody


Rozjazd

Dane wyjazdu:
34.44 km 0.00 km teren
01:36 h 21.52 km/h
HR śr= 122 ud/min  ( 60% )
HR max= 145 ud/min   ( 71% )
Temp.: 10.0 st. C

Czwartek, 8 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Rozjazd z Axim najpierw po mieście potem jeszcze do Tyńca.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
40.67 km 3.50 km teren
01:49 h 22.39 km/h
HR śr= 134 ud/min  ( 66% )
HR max= 177 ud/min   ( 87% )
Temp.: 9.0 st. C

Środa, 7 kwietnia 2010 | Komentarze 0

A jednak machnąłem te podjazdy. Super mi się podjeżdżało, szczególnie, że na rowerze startowym. Tętno niskie ale spokojnie wchodziło na obroty. No i najważniejsze. Wszystkie czasy miałem krótsze od tych z zeszłego tyg, choć intensywność była nieco mniejsza - podjeżdżałem z tętnem do 170 a nie tak jak ostatnio ponad 170. Średnie z podjazdów to około 168 bpm. Tylko raz się zapomniałem jak wyprzedzałem autobus na kostce :P
1. 7:25
2. 7:18
3. 7:19
4. 7:22
Na pewno w jakimś stopniu szybsza jazda spowodowana jest rowerem prawie o 5kg lżejszym. Poza podjazdami jechałem z intensywnością rege lub leciutki tlenik.
Kategoria Szosa


Tlere

Dane wyjazdu:
50.47 km 0.00 km teren
02:00 h 25.23 km/h
HR śr= 135 ud/min  ( 66% )
HR max= 174 ud/min   ( 86% )
Temp.: 8.0 st. C

Wtorek, 6 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Tak, to nowy rodzaj treningu łączący jazdę w strefie tlenowej i regeneracyjnej :D
Nie wiem czy to w ogóle ma sens ale jakoś tak mi wyszło dziś. Jutro miały być podjazdy ale to dzisiejsze dość niskie tętno jakoś mi zamieszało w głowie i nie do końca wiem czy je robić czy nie. Niby potem jeszcze dwa dni na odpoczynek ale czy to wystarczy?
Kategoria Szosa


Tlenik

Dane wyjazdu:
53.78 km 0.00 km teren
02:02 h 26.45 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 161 ud/min   ( 79% )
Temp.: 15.0 st. C

Niedziela, 4 kwietnia 2010 | Komentarze 0

Po wielkanocnym śniadanku trzeba było rozruszać nogi. Dziś tylko niezbyt mocny tlenik. Nie czułem zmęczenia w nogach. Bardziej puls to pokazywał, który był dość niski ale w sumie ochoczo wchodził wyżej przy mocniejszym depnięciu na stojąco. Jutro jak pogoda pozwoli to jeszcze jakiś trening a się zobaczy co będzie w związku z Dolskiem.
Kategoria Szosa