Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:883.52 km (w terenie 164.00 km; 18.56%)
Czas w ruchu:38:08
Średnia prędkość:23.17 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (95 %)
Maks. tętno średnie:176 (87 %)
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:49.08 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Rozjazd

Dane wyjazdu:
28.03 km 5.00 km teren
01:15 h 22.42 km/h
HR śr= 129 ud/min  ( 63% )
HR max= 173 ud/min   ( 85% )
Temp.: 21.0 st. C

Sobota, 14 maja 2011 | Komentarze 2

Pojechałem się rozruszać w kierunki Błoń, gdzie dziś odbyła się Skandia Maraton. Byłem późno i akurat trwała dekoracja dystansu medio (czyli mega). Ale klimat to się nie umywa w ogóle do tego co jest na MTB Marathon.
Jutro nie zapowiada się fajna pogoda, jak będzie lało już przed startem to będę się mocno zastanawiał, czy pojechać.
Na domiar złego dziś wypierd... w najbardziej idiotyczny sposób jaki można było - stojąc i rozmawiając z Radarem i Szarym i chcąc się z nim przywitać kiwnęło mnie i nie zdążyłem wypiąć jednej nogi. Wywaliłem się i ubiłem ścięgno tuż przy kolanie o mostek i teraz boli mnie przy każdym ruchu nogą. W sam raz na jutro...
Kategoria MTB, Szosa


Rege

Dane wyjazdu:
30.78 km 10.00 km teren
02:00 h 15.39 km/h
HR śr= 119 ud/min  ( 58% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 24.0 st. C

Środa, 11 maja 2011 | Komentarze 0

Dziś już rege przed maratonem w Zabierzowie. Przejechałem rundkę po Zakrzówku i Sikorniku.
Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
66.43 km 30.00 km teren
03:24 h 19.54 km/h
HR śr= 142 ud/min  ( 70% )
HR max= 183 ud/min   ( 90% )
Temp.: 24.0 st. C

Wtorek, 10 maja 2011 | Komentarze 0

No wreszcie dziś miałem czas na porządny trening. Wahałem się nad zrobieniem tabat ale flak w przednim kole treningówki, który zrobił się sam nie wiadomo kiedy przekonał mnie do jazdy w terenie. Czyli zrobiłem tak: pojechałem przez Zakrzówek, gdzie mocno zagrzałem na krótkim podjeździe w terenie. Puls wyskoczył wysoko, zrobiłem jeszcze ze 2 podjazdy tam i pojechałem przez Kopiec Kościuszki na podjazdy pod Zoo. Po tych wcześniejszych zrywach już czułem, że nie mam siły. Ale udało się podjechać 4 razy czyli tyle ile zakładałem, choć już miałem kapitulować po pierwszym. Na szczęście tego nie zrobiłem. Czasy dość rozbieżne wyszły tak:
1. 6:45
2. 6:56
3. 6:33
4. 6:56
Czemu akurat trzeci wyszedł taki mocny? Nie mam pojęcia, jakoś dobrze mi się tą próbę podjeżdżało. Ostatni to już ciężko wchodził.
Potem pojechałem sobie w stronę Kryspinowa a następnie skręciłem w ścieżkę biegnącą wzdłuż Rudawy. Po dojechaniu na Błonia spotkałem ogromną grupę ciągniętą przez Bartka J. z cyklu "Cała Polska na rowery" czy jakoś tak. Podłączyłem się do nich i znowu zawitałem do LW. Tam parę podjazdów i zjazdów w ślimaczym tempie niedzielnych rowerzystów i odłączyłem się wracając przez Zakrzówek i zaliczając jeszcze jeden kamienisty zjeździk. Fajny trening wyszedł zarówno podjazdów jak i zjazdów.
Kategoria MTB


Objazd trasy w Zabierzowie

Dane wyjazdu:
126.77 km 60.00 km teren
06:37 h 19.16 km/h
HR śr= 139 ud/min  ( 68% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 13.0 st. C

Sobota, 7 maja 2011 | Komentarze 3

Spora ekipa się zebrała na Błoniach rano o 10:00. Wolniutko ruszyliśmy do Karniowic, gdzie będzie start i tam dołączyło jeszcze kilka osób. Niestety różnica poziomów między ludźmi i dwie gumy (w tym jedna moja) strasznie rozciągnęły czas jazdy. Było bardzo dużo czekania i trochę szukania ale generalnie bardzo pozytywnie. Mniej pozytywnie natomiast zrobiło się jak już wróciliśmy z powrotem do Karniowic w uszczuplonym składzie (nie wszyscy podołali trudom trasy) i zaczęło kropić z nadciągających czarnych chmur. Poszło takie masakryczne depnięcie że te 30km do domu to chyba niecałą godzinę. Po płaskim lecieliśmy 32-40km/h. Sam nie wiem skąd na to były jeszcze siły. Ostatecznie w domu zameldowałem się około 19:00. Jestem totalnie wydymany.
Kategoria MTB


Podjazdy pod ZOO

Dane wyjazdu:
55.04 km 25.00 km teren
02:40 h 20.64 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 187 ud/min   ( 92% )
Temp.: 15.0 st. C

Piątek, 6 maja 2011 | Komentarze 0

Niestety plan mi się pozmieniał ze względu na wczorajszy totalny brak czasu na trening. Podjazdy zrobiłem więc dziś. Początkowo jakoś w ogóle nie czułem nóg, takie zmulone a puls bardzo wysoki wiec myślałem, że będzie mi się kiepsko podjeżdżać i że w ogóle mogę nie dać rady 5x zrobić. Ale weszło bardzo ładnie z dobrymi czasami. Nawet bardzo dobrymi jak na mnie. W tamtym roku tak szybko nie podjeżdżałem pod ZOO.
1. 6:27
2. 6:34
3. 6:36
4. 6:40
5. 6:38
Potem zrobiłem sobie jeszcze rundkę po lasku, Sikorniku i wróciłem zahaczając o Zakrzówek.
Kurde, takie dobre czasy jak na mnie a w ogóle nie mają odzwierciedlenia w wynikach na maratonie. Strasznie ludzie przykoksili w ziemie...


2x tabata

Dane wyjazdu:
38.80 km 0.00 km teren
01:26 h 27.07 km/h
HR śr= 140 ud/min  ( 69% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 10.0 st. C

Środa, 4 maja 2011 | Komentarze 0

Dziś znacznie mocniej weszły mi w nogi niż te dwa tyg temu, choć puls z początku był niemrawy a jakiegoś wybitnie wysokiego też nie osiągnąłem.
Kategoria Szosa


Tlenik

Dane wyjazdu:
55.12 km 0.00 km teren
01:56 h 28.51 km/h
HR śr= 141 ud/min  ( 69% )
HR max= 166 ud/min   ( 82% )
Temp.: 13.0 st. C

Poniedziałek, 2 maja 2011 | Komentarze 0

Zmieniłem plany - dziś miało być wolne a jutro miałem jechać ale jutro ma prać żabami więc pojechałem dziś. Tak bez napiny po standardowej trasie czyli Skawina, Wola Radziszowska, Tyniec.
Kategoria Szosa


Rozjazd

Dane wyjazdu:
36.27 km 0.00 km teren
01:23 h 26.22 km/h
HR śr= 125 ud/min  ( 61% )
HR max= 154 ud/min   ( 76% )
Temp.: 15.0 st. C

Niedziela, 1 maja 2011 | Komentarze 0

Do Tyńca tradycyjnie tylko że 2x bo spotkałem Ernigo i się z nim przejechałem dodatkowo. A zmęczenia wcale nie widać ani nie czuć, nie mniej jechałem sobie na pełnym lajciku.
Kategoria Szosa