Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:1015.33 km (w terenie 91.00 km; 8.96%)
Czas w ruchu:40:40
Średnia prędkość:24.97 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (98 %)
Maks. tętno średnie:175 (86 %)
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:50.77 km i 2h 02m
Więcej statystyk

Trening

Dane wyjazdu:
35.00 km 0.00 km teren
01:30 h 23.33 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 175 ud/min   ( 86% )
Temp.: 16.0 st. C

Czwartek, 13 maja 2010 | Komentarze 0

3 podjazdy pod Zoo z racji tego, że dnia poprzedniego lało solidnie. A dziś tak czy siak dopadła mnie ulewa :/
Czasy podjazdów z intensywnością około 170bpm:
1. 7:48
2. 7:13
3. 7:14
Kategoria Szosa


Rozjazd

Dane wyjazdu:
38.68 km 0.00 km teren
01:30 h 25.79 km/h
HR śr= 124 ud/min  ( 61% )
HR max= 150 ud/min   ( 74% )
Temp.: 21.0 st. C

Wtorek, 11 maja 2010 | Komentarze 4

W końcu udało się dograć sprawę dojazdu do Złotego Stoku i teraz już jadę na 100%. Więc tradycyjnie w tyg. wyścigowym we wtorek mam przejażdżkę. Uskuteczniłem ją m. in. do Tyńca, gdzie spotkałem sporo Zielonych oraz Jelitka, który dołączył się na chwilkę na pogawędkę.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
60.10 km 0.00 km teren
02:04 h 29.08 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 169 ud/min   ( 83% )
Temp.: 16.0 st. C

Niedziela, 9 maja 2010 | Komentarze 0

Nic specjalnego - ot zwykły tlenik. Nawet nie zakładałem, że tyle pojeżdżę, bo myślałem, że zaraz zacznie mi lać (jak wychodziłem z domu było sucho ale zaczynało kropić). Jednak pojechałem na upartego i opłaciło się. Niebo się przejaśniło i pokręciłem 2h choć w planie były 3. Ale nie wiem czy dał bym radę je zrobić bo jakoś strasznie mnie umęczył ten tlenik dzik. Nie pamiętam kiedy ostatnio się tak na takim treningu zmachałem.
Kategoria Szosa


Chełm po raz drugi

Dane wyjazdu:
84.11 km 0.00 km teren
03:28 h 24.26 km/h
HR śr= 145 ud/min  ( 71% )
HR max= 185 ud/min   ( 91% )
Temp.: 19.0 st. C

Sobota, 8 maja 2010 | Komentarze 0

Jeszcze dnia poprzedniego myślałem, że uda się wyskoczyć na trening z Axim i Robertem ale jednak juwenalia wygrały. Do domu tyłek dowlokłem ostatkiem sił gdzieś koło 4 na ranem i nie było opcji jechać o 10. O tej godzinie dopiero otwierałem oczy na lekkim kacyku i wielkim "suszi". Zanim się pozbierałem i wyjechałem to było już po 12. Za kierunek obrałem Chełm, żeby zaliczyć trochę przewyższeń. Początkowo jechało mi się słabo choć tętno kręciło się dziś bardzo dobrze. Ale szybko popuściło mi nogi i zacząłem dokładać w pedały. Po godzinie byłem u stóp podjazdu na którym zmierzyłem czas. Wyszło 17min 13s. Jechałem z taką samą intensywnością jak za pierwszym razem. Czyli jest progres. Urwałem ponad 1min z czego jestem zadowolony. Powrót już był trochę słabszy bo pod koniec zaczynało brakować już sił ale generalnie trening wyszedł dobry. Na szczęście misiaczków dziś nigdzie osobiście nie spotkałem z dmuchawką bo nieźle musiał bym się tłumaczyć jak to się regenerowałem w nocy :P
Kategoria Szosa


Rege

Dane wyjazdu:
24.87 km 0.00 km teren
00:58 h 25.73 km/h
HR śr= 127 ud/min  ( 62% )
HR max= 146 ud/min   ( 72% )
Temp.: 17.0 st. C

Piątek, 7 maja 2010 | Komentarze 0

Na szybkości do Tyńca.
Kategoria Szosa


Zgon

Dane wyjazdu:
43.09 km 0.00 km teren
01:51 h 23.29 km/h
HR śr= 140 ud/min  ( 69% )
HR max= 187 ud/min   ( 92% )
Temp.: 17.0 st. C

Czwartek, 6 maja 2010 | Komentarze 0

Dnia poprzedniego już się dobrze czułem więc stwierdziłem, że można zrobić trening podjazdów. Na domiar złego uznałem, że nie ma co się obijać i mogę robić podjazdy z intensywnością >180bpm. I to był gwóźdź do trumny. Pierwszy raz pojechałem do 170, poszło spokojnie, bez problemu, czas dobry. Następny już w zamierzonej intensywności no i oczywiście ciężko. Na górze dość styrany, odpocząłem trochę dłużej no ale ok. Natomiast trzeci podjazd to już był koniec. Czułem się jak na czasówce jechanej na max a tym czasem ledwo dociągałem do tych 180. Na szczycie zmęczony jak po czasówce. Chyba z 10min mi zajęło, zanim doszedłem do siebie. Nie było sensu więcej się katować w tym bagnie na drodze więc potoczyłem się już w ledwie tlenie na Tyniec. Porażka.
Czy podjazdów:
1. 7:13
2. 6:34
3. 6:55
Znowu cały trening techniki jaki miałem w planie szlag jasny trafił przez tą pogodę.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
30.98 km 0.00 km teren
01:04 h 29.04 km/h
HR śr= 153 ud/min  ( 75% )
HR max= 190 ud/min   ( 94% )
Temp.: 10.0 st. C

Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 0

Wyjeżdżając z domu znowu myślałem, że nic z dzisiejszej jazdy nie będzie ale wcale nie było tak źle. Co prawda tabaty nie zdecydowałem się robić i odpuszczę ją już tym tyg ale w planie miałem 3x10min interwałów. Niestety pogoda mnie przegoniła z Tyńca gdzie trenowali Kubak, Paulina z koleżanką i Lesław. Zdążyłem zrobić 2 zaplanowane interwały a potem leciałem szybko do domu - pod konie prawie w trupa.
Chciałem uniknąć deszczu ale i tak mnie dopadło i wróciłem kolejny raz cały przemoczony. No kurde, przecież to jest wiosna a nie jesień!! Gdzie to ciepło, gdzie słońce i czyste niebo?!?! Taka aura strasznie odbiera mi chęć do jakiejkolwiek jazdy :/
Kategoria Szosa


Jednak dalej zmęczony

Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
01:25 h 27.53 km/h
HR śr= 135 ud/min  ( 66% )
HR max= 175 ud/min   ( 86% )
Temp.: 14.0 st. C

Wtorek, 4 maja 2010 | Komentarze 3

W planie miałem strzelenie sobie tabatki na ścieżce ale jak tylko wyjechałem z domu zdałem sobie sprawę że nic z tego. Tętno wyraźnie dało do zrozumienia, że jeszcze nie jest na to gotowe po Karpaczu. Mocno zaniżone w ogóle nie chciało iść do góry a jak już je zmusiłem to nogi bardzo piekły. Więc zrobiłem lekki tlenik. Mam nadzieję, że jutro już będzie lepiej bo ile można w końcu odpoczywać.
Kategoria Szosa


Rozjazd

Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:45 h 20.00 km/h
HR śr= 113 ud/min  ( 55% )
HR max= 136 ud/min   ( 67% )
Temp.: 18.0 st. C

Poniedziałek, 3 maja 2010 | Komentarze 0

Pomimo pogody w kratkę stwierdziłem, nie odpocznę należycie do jutra, jeśli nie przejadę się choć chwilę bo dziś rano wstając poczułem jeszcze dość zmęczone nogi.
Zresztą tętno wyraźnie mi dziś dało do zrozumienia, że jestem zmęczony. Oczywiście nie przejechałem nawet całej godziny gdyż zaczęło lać. :/
Kategoria Szosa


MTB Marathon - Karpacz

Dane wyjazdu:
53.26 km 45.00 km teren
03:16 h 16.30 km/h
HR śr= 173 ud/min  ( 85% )
HR max= 198 ud/min   ( 98% )
Temp.: 17.0 st. C

Sobota, 1 maja 2010 | Komentarze 3

Druga eliminacja tak samo jak pierwsza była dla mnie niestety znowu pechowa.
Pierwszy podjazd asfaltowy 4,5km do Karpacza górnego jechało mi się całkiem dobrze, choć bolały mnie mięśnie. Trochę ludzi powyprzedzałem, zdobyłem chyba całkiem niezłą pozycję i na pierwszym zjeździe wyleciał mi pełny bidon izotoniku. Sic!! Bez wahania nacisnąłem na klamki i zacząłem go szukać. Trochę mi to zajęło gdyż w momencie jego wypadnięcia jechałem około 45km/h więc potoczył się trochę w dół. Minęli mnie wszyscy, których wyprzedziłem na podjeździe. Szybko wpakowałem bidon, trochę z niego upiłem, żeby nie był taki ciężki i zaczynam już bardziej ostrożnie zjeżdżać, coby go drugi raz nie zgubić. Zjazd poszedł szybko, cały czas w zasięgu wzroku miałem zieloną koszulkę zaprzyjaźnionego rywala. Gdy tylko zaczął się podjazd zrobiło się ciasno a dla mnie tempo zrobiło się za wolne. Po prostu za daleko spadłem w stawce przez ten pech. Nie za bardzo było jak wyprzedzać i gdy tylko była jakaś okazja to od razu rura i do góry. I tak mniej więcej wyglądał wyścig. Ja mocno szedłem na podjazdach a wszyscy z powrotem dochodzili mnie na zjazdach. Kura, strasznie mi nie pasowały te zjazdy w tym roku. Dużo traciłem i wszystkich, których urywałem na podjeździe dochodzili mnie na zjeździe. Na 30. km zakleszczył mi się łańcuch i przekręcił przednią przerzutkę dzięki której praktycznie nie mogłem wrzucić łańcucha na blat. Na kolejnym zjeździe wkręcił mi się patyk i znowu musiałem się zatrzymać i znowu wszyscy mnie doszli. I tak dotoczyłem się do wyczekiwanego przeze mnie podjazdu na Chomontową. Zacząłem go z Axi'm. Wiedziałem, że podjazd ma około 3km długości ze średnim nachyleniem ponad 10% więc zacząłem go spokojnie. Pomimo tego od razu urwałem zielonego kolegę i poszedłem sam wyprzedzając innych ludzi. Po niedługim czasie dojechał do mnie jakoś zawodnik z dystansu giga który miał idealne tempo na podjeździe dla mnie. Więc uczepiłem się jego koła i tak podjechałem cały podjazd wyprzedzając na prawdę duuużo ludzi. Ze szczytu szybki zjazd który miałem bardzo utrudniony przez tą przerzutkę, potem jeszcze niesamowite kamienie na końcu których znowu poczułem oddech Axi'ego. Przyznam szczerze, że aż się we mnie zagotowało. Na Chomontowej został daleko z tyły i odrobił to skubaniec (przez moją słabą technikę). A już w ogóle szczytem było jak mnie wyprzedził i odszedł na odległość zasięgu wzroku. Wezbrała we mnie taka złość sportowa, że na ostatnim pojeździe asfaltowym równoległym do stadionu lecąc w trupa odrobiłem całą stratę i koniec końców wyprzedziłem go z zaskoczenia o długość przedniego koła na samiutkiej kresce.
Nie jestem zadowolony z miejsca. Jedyne co mnie cieszy to to, że dobrze idę na podjazdach. Teraz chyba trzeba się skupić na technice zjazdów.

Dopadający mnie na zjeździe Axi.

Open: 114
M2: 61
Kategoria MTB, Zawody