Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:1265.39 km (w terenie 45.00 km; 3.56%)
Czas w ruchu:51:10
Średnia prędkość:24.73 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (93 %)
Maks. tętno średnie:153 (75 %)
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:46.87 km i 1h 53m
Więcej statystyk

WT

Dane wyjazdu:
80.64 km 0.00 km teren
03:30 h 23.04 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 2.0 st. C

Niedziela, 6 marca 2011 | Komentarze 2

Dziś to już jechałem tylko tak, żeby zrobić te 3.5h więc się nie przemęczałem. Szczególnie, że nie jadłem dziś podczas jazdy regularnie. Mówiąc dokładniej podczas wszystkich dłuższych treningów w lutym chyba przyzwyczaiłem organizm do jedzenia po 1,5h następnie 45min, 30min i 30min jeśli miałem do zrobienia 4h. Jadłem niewielkie ilości (najczęściej herbatniki w czekoladzie po 40g za jednym razem) ale to widać wystarczało do przejechania całego zaplanowanego czasu bez najmniejszego zgonu. Dziś jednak pojechałem w stronę Puszczy Dulowskiej, gdzie nie ma tak dużej ilości sklepów i z przymusu jadłem dopiero po około 2h. I gdzieś 20min później zaczęło mi się jechać coraz słabiej. Ale w sumie do końca jakoś w miarę mi to przeszło i bez większego problemu dociągnąłem do założonego czasu, z czego wnioskuję, że jadłem już na prawdę w ostatniej chwili. Gdybym zaczekał dłużej, mógłbym złapać zgona, a takowego już nie da się ot tak pozbyć. Jednak skoro uczucie słabości zaczęło mi przechodzić, to 50-o gramowy batonik zaczął się wchłaniać w samą porę.

Tydzień zaliczam do super udanych - około 15h na rowerze + siłownia to nie mało. I tym samym zaczynam tydzień odpoczynku podstawy 3. Całe szczęście ;-)
Kategoria Szosa


Pierwsza seteczka

Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
04:04 h 24.59 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 6.0 st. C

Sobota, 5 marca 2011 | Komentarze 0

No dziś był piękny dzień. Wreszcie temperatura zdecydowanie powyżej zera, słoneczko. Przeszkadzał tylko huraganowy wiatr. Ale tylko w jedną stroną.
Więc zacząłem standardowo - Skawina, Polanka Hallera itd. Na tym odcinku jechało się ciężko - wiatr w twarz. Ale po nawrocie w okolicach Przytkowic z wiatrem normalnie się leciało. I tak przez kilkanaście km, aż do Woli Radziszowskiej. Tam krótki postój na zakup ciastek i lecę dalej. Znowu witam Skawinę, ale tym razem odbijam na Tyniec. Czasem z wiatrem, czasem pod dobijam do Tyńca i zdecydowanie zwalniam - droga na Piekary to znowu walka z wiatrem, ale na szczęście to tylko kawałeczek. Potem skręt w prawo i lecę na Liszki gdzie znowu zatrzymuję się na żarełko. Szybko i sprawnie poszło więc lecę dalej. W Cholerzynie skręt w lewo i tu czeka mnie ostatni długi i męczący odcinek pod wiatr, szczególnie, że droga jest w fatalnym stanie. Zaczęto ścinać asfalt jesienią i tak zostawiono drogę na całą zimę. A co, już bardziej się przecież zepsuć chyba nie może. Jakoś udaje się przetrwać i w Mnikowie skręcam ostro w prawo. Od tego momentu już mam praktycznie cały czas mniej lub bardziej z wiatrem. Puls wesoło wchodzi na obroty, a nawet wychodzi poza strefę tlenu, siły są takie jak na początku, więc lecę sobie wesoło aż do Krakowa. Już będąc w mieście stwierdzam, że dociągnę już do tej setki. A to wymaga znowu robienia agrafek po okolicy. Więc odbijam z mostu Dębnickiego w kierunku Kryspinowa, czyli znowu pod wiatr. Ale nie jest tego dużo i jakoś się udało przetrwać. Potem jeszcze już zmierzając w stronę domu zahaczyłem o Górkę Borkowską i udało się zrobić pierwsze 100km w tym roku.

Generalnie teraz mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z bazy, którą udało mi się zrobić. Na tym polu jest na prawdę dobrze. 4h dziś w ogóle nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Mam nadzieję, że taka podstawa wystarczy do zrobienia dobrej formy w sezonie.
Kategoria Szosa


Siłownia i rege

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:00 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Piątek, 4 marca 2011 | Komentarze 0

Do południa ostatnia wizyta na siłowni. Zrobiłem 4x50 WS przy 80kg. Weszło lepiej, niż myślałem i dołożyłbym jeszcze jedno lub nawet dwa, ale stwierdziłem, że jak mam w sobotę do robienia 4h to sobie odpuszczę.

Wieczorem jeszcze 1h na trenażerze. Niestety nie mogłem wykorzystać dobrej pogody, coby pośmigać na zewnątrz. A dziś było tak cieplutko i przyjemnie...
A od przyszłego tyg znowu wracają mrozy :[

Jako, że wczoraj był tłusty czwartek, to pozwoliłem sobie na zjedzenie 6 pączków co dostarczyło mi ok. 2200kcal i 312g węglowodanów 96g tłuszczu i 36g białka a wieczorem zatankowałem napój energetyczny w postaci trzech dużych piw. Mógłbym tak jeść codziennie!
Z pozdrowieniami dla tych na diecie ;P
Kategoria Trenażer


Tlenik

Dane wyjazdu:
37.27 km 0.00 km teren
01:31 h 24.57 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 164 ud/min   ( 81% )
Temp.: 1.0 st. C

Czwartek, 3 marca 2011 | Komentarze 0

To Tyńca i potem na Skawinę, czyli taki standard.
A jechało mi się dziś b. dobrze. Może to dzięki tym pączkom, które zjadłem do południa?? ;)
Kategoria Szosa


Rege

Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
00:20 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Środa, 2 marca 2011 | Komentarze 0

Wieczorkiem, bez napinki i bez pulsometru.
Kategoria Trenażer


WT

Dane wyjazdu:
64.11 km 0.00 km teren
02:44 h 23.45 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 161 ud/min   ( 79% )
Temp.: -2.0 st. C

Środa, 2 marca 2011 | Komentarze 2

Miało być 3h ale rano było zbyt zimno a potem trzeba na uczelnię zasuwać. Może wieczorkiem sobie jeszcze siądę na trenażer.
Kategoria Szosa


WS

Dane wyjazdu:
47.29 km 0.00 km teren
01:59 h 23.84 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 168 ud/min   ( 83% )
Temp.: 0.0 st. C

Wtorek, 1 marca 2011 | Komentarze 0

Pierwszy trening wytrzymałości siłowej. Dlatego zrobiłem tylko 20min, choć jechało mi się to super i mógłbym jeszcze więcej pociągnąć. Ale styknie na dziś.
Kategoria Szosa