Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:41308.78 km (w terenie 86.50 km; 0.21%)
Czas w ruchu:1562:48
Średnia prędkość:26.37 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:202 (192 %)
Maks. tętno średnie:166 (82 %)
Suma kalorii:528 kcal
Liczba aktywności:818
Średnio na aktywność:50.50 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Z rana na szybkości

Dane wyjazdu:
67.60 km 0.00 km teren
02:28 h 27.41 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 169 ud/min   ( 83% )
Temp.: 10.0 st. C

Środa, 23 marca 2011 | Komentarze 0

To był ten jeden z bardzo bardzo niewielu dni, kiedy błogosławiłem, że się pochmurzyło. Dzięki temu temp. o 8.00 była w okolicach 8 kresek. Więc czem prędzej wsunąłem śniadanko i wyjechałem pół godz. wcześniej, niż zakładałem to jeszcze poprzedniego wieczoru. Dzięki temu udało się przejechać wszystkie zaplanowane godziny.
Teraz szybko pod prysznic, coś zjeść i za 30min na autobus na uczelnię. Nie ma odpoczynku :/
Kategoria Szosa


P1

Dane wyjazdu:
42.86 km 0.00 km teren
01:39 h 25.98 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 12.0 st. C

Wtorek, 22 marca 2011 | Komentarze 0

Wreszcie porządnie zrobiłem to co zaplanowałem czyli 4 serie P1 w Tyńcu. Potem jeszcze na Skawinę i do domu. Ale jutro znowu nie będzie ciekawie z czasem, niech to szlag...
Kategoria Szosa


Brak czasu

Dane wyjazdu:
56.00 km 0.00 km teren
02:10 h 25.85 km/h
HR śr= 146 ud/min  ( 72% )
HR max= 184 ud/min   ( 91% )
Temp.: 3.0 st. C

Niedziela, 20 marca 2011 | Komentarze 0

Niestety okoliczności nie pozwoliły na zrealizowanie planu. Pojechałem na szybkości popodjeżdżać w Swoszowicach, potem na Mogilany, Skawina, Tyniec i do domu.
Tydzień treningowy do dupy.
Kategoria Szosa


Krótko ale treściwie

Dane wyjazdu:
43.80 km 0.00 km teren
01:44 h 25.27 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 182 ud/min   ( 90% )
Temp.: 5.0 st. C

Piątek, 18 marca 2011 | Komentarze 1

Jutro ma być fatalna pogoda więc regeneracje zrobię jutro, natomiast dziś na chwilę wyskoczyłem na podjazdy w Swoszowicach. Pokręciłem się tam 1:10 w mocnym tempie, potem jeszcze 30min w tlenie i do domu bo się zaczęło już ściemniać.
Kategoria Szosa


M1

Dane wyjazdu:
60.81 km 0.00 km teren
02:15 h 27.03 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 9.0 st. C

Środa, 16 marca 2011 | Komentarze 0

Tempo miało być jutro, ale prognozy nie są zbyt szczęśliwe więc przeniosłem trning na dziś. Zrobiłem 35 min solidnego tempa. Reszta w tlenie.
Kategoria Szosa


Rozbudowę zaczynamy

Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km teren
01:30 h 27.33 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 174 ud/min   ( 86% )
Temp.: 15.0 st. C

Wtorek, 15 marca 2011 | Komentarze 0

Koniec obijania. Nudne długie treningi, które w sumie zdążyłem polubić teraz ustąpią miejsca bardziej interwałowym i krótszym jazdom. Dziś zacząłem od P1. Choć nie poszło tak jak chciałem, bo łańcuch mi przeskakiwał na kasecie - muszę ją zmienić. Reszta to E2.
Kategoria Szosa


WIOOOOSNA!!

Dane wyjazdu:
39.09 km 0.00 km teren
01:26 h 27.27 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 171 ud/min   ( 84% )
Temp.: 17.0 st. C

Niedziela, 13 marca 2011 | Komentarze 0

I to od razu z grubej rury. Kto by się spodziewał, że w pierwszej połowie marca będzie można wyjść na rower w krótkich spodenkach.
Na koniec tyg rege zrobiłem sobie trasę Tyniec, Liszki i powrót Olszanicką. Puls wrócił do normy i jechało się cudownie.
Kategoria Szosa


Bajka!

Dane wyjazdu:
60.33 km 0.00 km teren
02:12 h 27.42 km/h
HR śr= 146 ud/min  ( 72% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 15.0 st. C

Sobota, 12 marca 2011 | Komentarze 6

Pogoda zrobiła się dosłownie nagle wręcz cudowna! Pierwsza taka od wielu miesięcy (dokładniej to 3 :P ). Szkoda, że wg planu miałem do zrobienia dziś tylko 2h, bo fajna ekipa czerwonych się zebrała pod Smokiem - Jelitek, Misiek, Waldek, Michał.
Wszyscy jeszcze przyjechali na góralach ze slickami, więc tempo było dla mnie tak na pograniczu rege/tlen, choć puls wcale na to nie wskazywał. Szalał, jak mu się podobało, pomimo, że kręciłem przez większą część czasu z małą mocą. Tylko na kilku podjazdach troszkę przycisnąłem. Uderzyliśmy najpierw na Skawinę, a potem drogą w stronę Kalwarii. Kawałek przed Przytkowicami, żeby za bardzo nie odbiegać od planu zawróciłem do domu. Misiek też się do mnie dołączył i do Skawiny lecieliśmy razem. Tam on skręcił na Tyniec a już najkrótszą drogą poleciałem do domu.
Pogoda - cud, miód.
No i oczywiście zmieniłem opony w treningówce - w porównaniu do górskich klocków na nich się lata.
Kategoria Szosa


Wreszcie na polu

Dane wyjazdu:
24.47 km 0.00 km teren
01:04 h 22.94 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 11.0 st. C

Piątek, 11 marca 2011 | Komentarze 0

Pogoda znacznie się poprawiła. Co prawda zachmurzone, ale temperatura cudowna.
Standardowo zaliczyłem Tyniec. Puls szalał, jak mu się podobało, szczególnie, że nie mogłem się powstrzymać przed paroma depnięciami na światłach.
Kategoria Szosa


WT

Dane wyjazdu:
80.64 km 0.00 km teren
03:30 h 23.04 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 2.0 st. C

Niedziela, 6 marca 2011 | Komentarze 2

Dziś to już jechałem tylko tak, żeby zrobić te 3.5h więc się nie przemęczałem. Szczególnie, że nie jadłem dziś podczas jazdy regularnie. Mówiąc dokładniej podczas wszystkich dłuższych treningów w lutym chyba przyzwyczaiłem organizm do jedzenia po 1,5h następnie 45min, 30min i 30min jeśli miałem do zrobienia 4h. Jadłem niewielkie ilości (najczęściej herbatniki w czekoladzie po 40g za jednym razem) ale to widać wystarczało do przejechania całego zaplanowanego czasu bez najmniejszego zgonu. Dziś jednak pojechałem w stronę Puszczy Dulowskiej, gdzie nie ma tak dużej ilości sklepów i z przymusu jadłem dopiero po około 2h. I gdzieś 20min później zaczęło mi się jechać coraz słabiej. Ale w sumie do końca jakoś w miarę mi to przeszło i bez większego problemu dociągnąłem do założonego czasu, z czego wnioskuję, że jadłem już na prawdę w ostatniej chwili. Gdybym zaczekał dłużej, mógłbym złapać zgona, a takowego już nie da się ot tak pozbyć. Jednak skoro uczucie słabości zaczęło mi przechodzić, to 50-o gramowy batonik zaczął się wchłaniać w samą porę.

Tydzień zaliczam do super udanych - około 15h na rowerze + siłownia to nie mało. I tym samym zaczynam tydzień odpoczynku podstawy 3. Całe szczęście ;-)
Kategoria Szosa