Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:7761.74 km (w terenie 4265.77 km; 54.96%)
Czas w ruchu:401:10
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maks. tętno maksymalne:202 (100 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Liczba aktywności:162
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Objazd trasy w Zabierzowie

Dane wyjazdu:
126.77 km 60.00 km teren
06:37 h 19.16 km/h
HR śr= 139 ud/min  ( 68% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 13.0 st. C

Sobota, 7 maja 2011 | Komentarze 3

Spora ekipa się zebrała na Błoniach rano o 10:00. Wolniutko ruszyliśmy do Karniowic, gdzie będzie start i tam dołączyło jeszcze kilka osób. Niestety różnica poziomów między ludźmi i dwie gumy (w tym jedna moja) strasznie rozciągnęły czas jazdy. Było bardzo dużo czekania i trochę szukania ale generalnie bardzo pozytywnie. Mniej pozytywnie natomiast zrobiło się jak już wróciliśmy z powrotem do Karniowic w uszczuplonym składzie (nie wszyscy podołali trudom trasy) i zaczęło kropić z nadciągających czarnych chmur. Poszło takie masakryczne depnięcie że te 30km do domu to chyba niecałą godzinę. Po płaskim lecieliśmy 32-40km/h. Sam nie wiem skąd na to były jeszcze siły. Ostatecznie w domu zameldowałem się około 19:00. Jestem totalnie wydymany.
Kategoria MTB


MTB Marathon - Złoty Stok

Dane wyjazdu:
40.00 km 39.00 km teren
02:31 h 15.89 km/h
HR śr= 173 ud/min  ( 85% )
HR max= 195 ud/min   ( 96% )
Temp.: 20.0 st. C

Sobota, 30 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Prognozy nie zapowiadały na sobotę zbyt pięknej pogody – przewidywany deszcz trochę mnie zniechęcił do wyjazdu, ale na szczęście nic z tych rzeczy się nie sprawdziło. Aura dopisała jak tylko mogła – piękne słońce i około 20 st. C to idealne warunki do ścigania. Pierwszy raz od dwóch lat w Złotym Stoku było sucho, ciepło i słonecznie!
Założenie było proste: naginać od startu ile się da. Tak też zrobiłem. Start z drugiego sektora poszedł sprawnie i bez korków na pierwszych km. Cisnę ile wlezie, trochę się przebijam do przodu kilka osób wyprzedza też mnie, generalnie nie jest źle. Pierwszy podjazd zawsze daje w kość. Niby to tylko 9km a jedzie się to prawie bez końca. Coraz częściej spoglądam na nabijacza kilometrów czy to już? W stawce cały czas się mieszamy – to z Marcinem, to z Pirxem. Jakoś nie mogę znaleźć swojego rytmu. Ale na szczęście dojeżdżam na szczyt, jednak zjazd nie daje odpocząć. Niestety tylne koło papie jakie kiś patyk i muszę się zatrzymać. Wyprzedza mnie z 10 osób jak nic, ale cóż poradzić. Szybko wsiadam na rower i cisnę w dół. Wydaje mi się, że jadę naprawdę szybko ale i tak kilka osób przecinkuje się obok mnie z porażającą prędkością. Na szczęście docieram na sam dół bezpiecznie (po drodze było kilka gleb) i zaczynam kolejny podjazd. Fajna szeroka nowiutka droga biegnąca jak na okolice Złotego Stoku dość „płasko” pod górę umożliwia wyciśnięcie z siebie wszystkiego. Dopiero w jej drugiej części na siłę łapię koło jakiegoś zawodnika i wbijając wzrok w jego tylne koło zaciskam zęby i staram się nie strzelić. Udaje się i dzięki temu znowu łykam kilka osób choć jak to u mnie zwykle bywa wszystkie pozycje tracę z nawiązką na kolejnym super szybkim zjeździe drogami wyłożonymi kamieniami wykańczającymi dłonie. Bardzo niebezpieczne zakręty przy prędkości >50km/h zbierają swoje żniwo więc ja przezornie solidnie na nich zwalniam i daję się wyprzedzać kilku osobom. Na dole przelatuję obok drugiego bufetu i zaczynam podjazd pod Borówę (lubię ją tak nazywać). Bardzo stroma i długa polana pokazuje jak zagęszczona jest stawka. W odstępach kilku- kilkunastometrowych od samego aż po horyzont kolarze. Trochę mnie to dołuje ale co zrobić. Cisnę ile się da i w końcu na dobre uciekam Marcinowi. Szczyt w sumie przychodzi szybko ale wyjechać to nie wszystko. Zjazd jest dla mnie okropny. Ręce tak bolą, że nie mogę ich nawet oderwać od kierownicy w momentach wywłaszczenia. Dopiero na ostatnim bufecie mogę się rozluźnić i wyprostować plecy. Szybki kubek wody, garść suszonych rodzynek i dymam na ostatni najstromszy ale i najkrótszy podjazd. Udaje się podjechać praktycznie w całości wyprzedzając kilka osób. Nawet dobrze mi się go odjechało i teraz już czekam mnie blisko 10km zjazdu do mety. Najpierw niemrawo szutrówą dokręcam ile się da. Ktoś z tyłu się drze, żeby uważać, bo zaraz jakiś mega zjazd, ale nic takiego ostatecznie nie następuje. Poza ostrymi zakrętami przy dużej prędkości nie było nic trudnego. I w ten sposób docieram do mety ze zdziwieniem bo licznik pokazał dokładnie 40km czyli tyle ile miało być.
Jechało mi się tak po prostu normalnie. Nie było źle, nie było też jakieś super mocy. No i wyszło to w wynikach, które, hm, no cóż… Trzeba się do takich przyzwyczaić chyba w tym roku. Stawka jest nieziemsko mocna.

Open: 124
M2: 65
Kategoria MTB, Zawody


Przejażdżka

Dane wyjazdu:
17.17 km 7.00 km teren
00:55 h 18.73 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 21.0 st. C

Piątek, 29 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Pojechałem troszkę pozjeżdżać na Zakrzówku, ale przegoniły mnie czarne chmury i zaczynający padać deszcz.
Pulsior kręcił się od kopa bardzo wysoko więc wypoczęty jestem na pewno. Zobaczymy co będzie jutro. Oby tylko nie było jakiegoś przesadnego błota i opadów w ciągu wyścigu.
Kategoria MTB


5x Zoo

Dane wyjazdu:
52.84 km 20.00 km teren
02:24 h 22.02 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 189 ud/min   ( 93% )
Temp.: 20.0 st. C

Piątek, 22 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Wczoraj niestety przez całodzienne zajęcia z uczelni w terenie nie mogłem zrobić nawet regeneracji więc wyszedł całkowicie wolny dzień. Ale dziś już za to solidny trening. Bardzo dobrze mi się podjeżdżało, czasy b. dobre. Pewnie to też częściowo zasługa wiatru sprzyjającego na podjeździe. Nie mniej jednak jest ok. Czasy z podjazdów:
1. 6:23
2. 6:26
3. 6:30
4. 6:40
5. 6:31
Wszystkie były robione na troszkę podwyższonej kadencji oprócz ostatniego, który w większości pojechałem ząbek niżej. Intensywność mniej więcej taka sama (170-180bpm) a czas lepszy. Zastanawiające...
Rower i opony startowe.
Kategoria MTB


MiniOdyseja

Dane wyjazdu:
49.50 km 35.00 km teren
02:38 h 18.80 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 15.0 st. C

Sobota, 16 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Świetna zabawa wśród znajomych była dziś w Miechowie. Większość trasy przejechaliśmy w łącznie 5 osób (team czerwonych czyli Paulina, Marcin, Jelitek, Stahu i ja). Gdzieś w połowie trochę się pogubiliśmy między sobą ale suma sumarum na metę wjechaliśmy wszyscy razem. No i taki był plan. A i trening też wyszedł całkiem niezły - takie interwały były - pod górę mocno, potem postój i patrzenie na mapę (wyścig na orientację), potem znowu naparzanie i przystanek i itd. itp.
Po powrocie najlepsza kiełbacha i grochówa oraz ciastka i piecie do woli. Było supr.
Całe szczęście, że pogoda dopisała.
Kategoria MTB, Zawody


MTB Marathon - Murowana Goślina

Dane wyjazdu:
69.22 km 63.00 km teren
02:42 h 25.64 km/h
HR śr= 175 ud/min  ( 86% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 12.0 st. C

Niedziela, 10 kwietnia 2011 | Komentarze 3

Zjednaj strony jestem zadowolony z tego startu a z drugiej dokładnie odwrotnie. No bo czas wyszedł mi dobry, poprawiłem się w stosunku do czasu z lipca 2010 o kilka minut i do samego końca miałem siły. Szkoda tylko, że też nie od samego początku. Bowiem gdzieś do pierwszej połowy trasy jakoś średnio mi się jechało. Dopiero później złapałem mocny pociąg gigowiczów i zacząłem odrabiać straty. A po minięciu Dziewiczej Góry byłem w swoim żywiole. Super mi się jechało i nawet bolące trochę plecy mi nie przeszkadzały. Łyknąłem tam sporo osób (oczywiście mini się nie liczy). No i dojechałem zadowolony na metę. Ale jak zobaczyłem na wynikach miejsce to mi szczena opadła. Znowu jest masakra z tą stawką zawodników i poziomem. Mam nadzieję, że to będzie tak jak w zeszłym roku z Dolskiem bo jak nie to się chyba poddam...




Open: 111
M2: 52
Kategoria MTB, Zawody


MTB

Dane wyjazdu:
43.00 km 25.00 km teren
02:20 h 18.43 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 17.0 st. C

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Dojazd i długi powrót z ustawki w Pychowicach. Wracaliśmy większą grupą zahaczając o Tyniec, Las Wolski i Zakrzówek.
Kategoria MTB


Ustawka w Pychowicach

Dane wyjazdu:
18.69 km 18.69 km teren
01:01 h 18.38 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 15.0 st. C

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | Komentarze 4

No cóż, na dziś już siły zostało tylko tyle, żeby nie dostać dubla od Bulego i nie być ostatnim, który przejechał wszystkie 5 rund. Najgorzej jechało mi się pierwsze okrążenie, w ogóle miałem zamiar zejść z trasy, ale pojechałem jeszcze na drugie i już było trochę lepiej. No i tak z rundy na rundę trochę powyprzedzałem osób, które mnie wzięły na pierwszym kółku i jakoś dotoczyłem się do mety na 9 miejscu. Ukończyło 11 osób a startowało gdzieś około 20.
Impreza świetna, sami znajomi. Było gitez. Mimo, że już nie miałem w ogóle sił się ścigać to i tak jestem super zadowolony.
Dziś ponownie nie brałem pulsometru.
Dzięki super dokładnemu pomiarowi czasu działającemu w oparciu o urządzenia satelitarne mogę poznać swoje dokładne czasy z każdego kółka:
1. 13.09
2. 11.51
3. 11.47
4. 11.52
5. 11.59
Od razu widać, że na pierwszym mi się źle jechało :P
A tu film produkcji Marcina z rowerowania, polecam!
Kategoria MTB, Zawody


Pyr pyr

Dane wyjazdu:
25.00 km 10.00 km teren
01:20 h 18.75 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 12.0 st. C

Sobota, 2 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Czyli dojazd, rozgrzewka i powrót z Pychowic.
Kategoria MTB


Ściganie 2011 uważam za otwarte!

Dane wyjazdu:
19.93 km 19.93 km teren
01:03 h 18.98 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 12.0 st. C

Sobota, 2 kwietnia 2011 | Komentarze 0

Wahałem się mocno czy pojechać. Bo dowiedziałem się w sumie o tym dopiero wczoraj gdzieś koło 21 a dziś jak dojeżdżałem do Pychowic to miałem taką straszną zamułę w nogach jak mało kiedy. Trzy tygodnie treningu dają o sobie znać. Ale przejechałem jedno okrążenie, żeby obczaić trasę, zawodnicy to praktycznie sami studenci więc cóż miałem do stracenia. Ryzyk fizyk.
Wystartowałem z drugiej linii i od razu przebiłem się po lewej stornie na około 4-5 miejsce. Na pierwszym podjeździe jeszcze kilka osób mnie zdążyło z powrotem wyprzedzić ale i tak nie było źle. A jechało mi się całkiem przyzwoicie. Stawka się rozjechała i można było dawać w swoim tempie. W sumie cały wyścig to nic szczególnego - 5 okrążeń po standardowej trasie. Jednak z kółka na kółko jechało mi się coraz lepiej i zacząłem odrabiać nieco straty.
Na płaskich odcinkach i pod górkę wyprzedziłem jeszcze kilku rywali. Na zjazdach traciłem minimalnie ale było ślisko a nowe opony nie trzymają tak dobrze bocznie jak NN. Ale są za to piekielnie szybkie. Ostatecznie dojechałem na 5 lub 6 miejscu (wyników dokładnych nie znam, będą niebawem pewnie na www.rowerowanie.pl). Także świetnie, że wystartowałem, jutro ustawka, na której może też pojadę więc gitara.
Pulsometru nie zabrałem.


Zdjęcia by Versus, rowerowanie.pl
Kategoria Zawody , MTB