Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Rozbudowę zaczynamy

Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km teren
01:30 h 27.33 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 174 ud/min   ( 86% )
Temp.: 15.0 st. C

Wtorek, 15 marca 2011 | Komentarze 0

Koniec obijania. Nudne długie treningi, które w sumie zdążyłem polubić teraz ustąpią miejsca bardziej interwałowym i krótszym jazdom. Dziś zacząłem od P1. Choć nie poszło tak jak chciałem, bo łańcuch mi przeskakiwał na kasecie - muszę ją zmienić. Reszta to E2.
Kategoria Szosa


WIOOOOSNA!!

Dane wyjazdu:
39.09 km 0.00 km teren
01:26 h 27.27 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 171 ud/min   ( 84% )
Temp.: 17.0 st. C

Niedziela, 13 marca 2011 | Komentarze 0

I to od razu z grubej rury. Kto by się spodziewał, że w pierwszej połowie marca będzie można wyjść na rower w krótkich spodenkach.
Na koniec tyg rege zrobiłem sobie trasę Tyniec, Liszki i powrót Olszanicką. Puls wrócił do normy i jechało się cudownie.
Kategoria Szosa


Bajka!

Dane wyjazdu:
60.33 km 0.00 km teren
02:12 h 27.42 km/h
HR śr= 146 ud/min  ( 72% )
HR max= 188 ud/min   ( 93% )
Temp.: 15.0 st. C

Sobota, 12 marca 2011 | Komentarze 6

Pogoda zrobiła się dosłownie nagle wręcz cudowna! Pierwsza taka od wielu miesięcy (dokładniej to 3 :P ). Szkoda, że wg planu miałem do zrobienia dziś tylko 2h, bo fajna ekipa czerwonych się zebrała pod Smokiem - Jelitek, Misiek, Waldek, Michał.
Wszyscy jeszcze przyjechali na góralach ze slickami, więc tempo było dla mnie tak na pograniczu rege/tlen, choć puls wcale na to nie wskazywał. Szalał, jak mu się podobało, pomimo, że kręciłem przez większą część czasu z małą mocą. Tylko na kilku podjazdach troszkę przycisnąłem. Uderzyliśmy najpierw na Skawinę, a potem drogą w stronę Kalwarii. Kawałek przed Przytkowicami, żeby za bardzo nie odbiegać od planu zawróciłem do domu. Misiek też się do mnie dołączył i do Skawiny lecieliśmy razem. Tam on skręcił na Tyniec a już najkrótszą drogą poleciałem do domu.
Pogoda - cud, miód.
No i oczywiście zmieniłem opony w treningówce - w porównaniu do górskich klocków na nich się lata.
Kategoria Szosa


Wreszcie na polu

Dane wyjazdu:
24.47 km 0.00 km teren
01:04 h 22.94 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 11.0 st. C

Piątek, 11 marca 2011 | Komentarze 0

Pogoda znacznie się poprawiła. Co prawda zachmurzone, ale temperatura cudowna.
Standardowo zaliczyłem Tyniec. Puls szalał, jak mu się podobało, szczególnie, że nie mogłem się powstrzymać przed paroma depnięciami na światłach.
Kategoria Szosa


Rege

Dane wyjazdu:
32.00 km 0.00 km teren
01:30 h 21.33 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Czwartek, 10 marca 2011 | Komentarze 0

Filmy z maratonów czynią cuda. 1,5 rege w domu - nie sądziłem, że wytrzymam.
Kategoria Trenażer


rege

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:00 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Wtorek, 8 marca 2011 | Komentarze 0

Przed kompem, bo na co innego nie miałem czasu.
Kategoria Trenażer


WT

Dane wyjazdu:
80.64 km 0.00 km teren
03:30 h 23.04 km/h
HR śr= 143 ud/min  ( 70% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 2.0 st. C

Niedziela, 6 marca 2011 | Komentarze 2

Dziś to już jechałem tylko tak, żeby zrobić te 3.5h więc się nie przemęczałem. Szczególnie, że nie jadłem dziś podczas jazdy regularnie. Mówiąc dokładniej podczas wszystkich dłuższych treningów w lutym chyba przyzwyczaiłem organizm do jedzenia po 1,5h następnie 45min, 30min i 30min jeśli miałem do zrobienia 4h. Jadłem niewielkie ilości (najczęściej herbatniki w czekoladzie po 40g za jednym razem) ale to widać wystarczało do przejechania całego zaplanowanego czasu bez najmniejszego zgonu. Dziś jednak pojechałem w stronę Puszczy Dulowskiej, gdzie nie ma tak dużej ilości sklepów i z przymusu jadłem dopiero po około 2h. I gdzieś 20min później zaczęło mi się jechać coraz słabiej. Ale w sumie do końca jakoś w miarę mi to przeszło i bez większego problemu dociągnąłem do założonego czasu, z czego wnioskuję, że jadłem już na prawdę w ostatniej chwili. Gdybym zaczekał dłużej, mógłbym złapać zgona, a takowego już nie da się ot tak pozbyć. Jednak skoro uczucie słabości zaczęło mi przechodzić, to 50-o gramowy batonik zaczął się wchłaniać w samą porę.

Tydzień zaliczam do super udanych - około 15h na rowerze + siłownia to nie mało. I tym samym zaczynam tydzień odpoczynku podstawy 3. Całe szczęście ;-)
Kategoria Szosa


Pierwsza seteczka

Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
04:04 h 24.59 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 178 ud/min   ( 88% )
Temp.: 6.0 st. C

Sobota, 5 marca 2011 | Komentarze 0

No dziś był piękny dzień. Wreszcie temperatura zdecydowanie powyżej zera, słoneczko. Przeszkadzał tylko huraganowy wiatr. Ale tylko w jedną stroną.
Więc zacząłem standardowo - Skawina, Polanka Hallera itd. Na tym odcinku jechało się ciężko - wiatr w twarz. Ale po nawrocie w okolicach Przytkowic z wiatrem normalnie się leciało. I tak przez kilkanaście km, aż do Woli Radziszowskiej. Tam krótki postój na zakup ciastek i lecę dalej. Znowu witam Skawinę, ale tym razem odbijam na Tyniec. Czasem z wiatrem, czasem pod dobijam do Tyńca i zdecydowanie zwalniam - droga na Piekary to znowu walka z wiatrem, ale na szczęście to tylko kawałeczek. Potem skręt w prawo i lecę na Liszki gdzie znowu zatrzymuję się na żarełko. Szybko i sprawnie poszło więc lecę dalej. W Cholerzynie skręt w lewo i tu czeka mnie ostatni długi i męczący odcinek pod wiatr, szczególnie, że droga jest w fatalnym stanie. Zaczęto ścinać asfalt jesienią i tak zostawiono drogę na całą zimę. A co, już bardziej się przecież zepsuć chyba nie może. Jakoś udaje się przetrwać i w Mnikowie skręcam ostro w prawo. Od tego momentu już mam praktycznie cały czas mniej lub bardziej z wiatrem. Puls wesoło wchodzi na obroty, a nawet wychodzi poza strefę tlenu, siły są takie jak na początku, więc lecę sobie wesoło aż do Krakowa. Już będąc w mieście stwierdzam, że dociągnę już do tej setki. A to wymaga znowu robienia agrafek po okolicy. Więc odbijam z mostu Dębnickiego w kierunku Kryspinowa, czyli znowu pod wiatr. Ale nie jest tego dużo i jakoś się udało przetrwać. Potem jeszcze już zmierzając w stronę domu zahaczyłem o Górkę Borkowską i udało się zrobić pierwsze 100km w tym roku.

Generalnie teraz mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z bazy, którą udało mi się zrobić. Na tym polu jest na prawdę dobrze. 4h dziś w ogóle nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Mam nadzieję, że taka podstawa wystarczy do zrobienia dobrej formy w sezonie.
Kategoria Szosa


Siłownia i rege

Dane wyjazdu:
21.00 km 0.00 km teren
01:00 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Piątek, 4 marca 2011 | Komentarze 0

Do południa ostatnia wizyta na siłowni. Zrobiłem 4x50 WS przy 80kg. Weszło lepiej, niż myślałem i dołożyłbym jeszcze jedno lub nawet dwa, ale stwierdziłem, że jak mam w sobotę do robienia 4h to sobie odpuszczę.

Wieczorem jeszcze 1h na trenażerze. Niestety nie mogłem wykorzystać dobrej pogody, coby pośmigać na zewnątrz. A dziś było tak cieplutko i przyjemnie...
A od przyszłego tyg znowu wracają mrozy :[

Jako, że wczoraj był tłusty czwartek, to pozwoliłem sobie na zjedzenie 6 pączków co dostarczyło mi ok. 2200kcal i 312g węglowodanów 96g tłuszczu i 36g białka a wieczorem zatankowałem napój energetyczny w postaci trzech dużych piw. Mógłbym tak jeść codziennie!
Z pozdrowieniami dla tych na diecie ;P
Kategoria Trenażer


Tlenik

Dane wyjazdu:
37.27 km 0.00 km teren
01:31 h 24.57 km/h
HR śr= 144 ud/min  ( 71% )
HR max= 164 ud/min   ( 81% )
Temp.: 1.0 st. C

Czwartek, 3 marca 2011 | Komentarze 0

To Tyńca i potem na Skawinę, czyli taki standard.
A jechało mi się dziś b. dobrze. Może to dzięki tym pączkom, które zjadłem do południa?? ;)
Kategoria Szosa