Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1519.51 km (w terenie 83.00 km; 5.46%)
Czas w ruchu:53:55
Średnia prędkość:28.11 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (95 %)
Maks. tętno średnie:163 (80 %)
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:69.07 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Trening

Dane wyjazdu:
40.35 km 0.00 km teren
01:33 h 26.03 km/h
HR śr= 148 ud/min  ( 73% )
HR max= 184 ud/min   ( 91% )
Temp.: 20.0 st. C

Niedziela, 15 lipca 2012 | Komentarze 0

No dobra, dobra. Przyznaję - zleszczyłem. Cholernie mi się nie chciało.
Tak więc krótko, ale za to bez opieprzania. Zaliczyłem 2x Krowiarki od strony Zawoi i raz od strony Zubrzycy. Dwa pierwsze podjazdy jechane mocno, ostatni bardzo mocno. Weszło w nogi. Puls niski, ale nogi po dniu poprzednim niezmęczone.
Kategoria Szosa, Zawoja


Trening

Dane wyjazdu:
100.02 km 0.00 km teren
03:37 h 27.66 km/h
HR śr= 158 ud/min  ( 78% )
HR max= 187 ud/min   ( 92% )
Temp.: 25.0 st. C

Sobota, 14 lipca 2012 | Komentarze 1

Trasa Kraków - Zawoja. Zaliczone dwa duże podjazdy i jeden średni. Średni to ten między Sułkowicami a Zębrzycami a duże to Przysłop od strony Suchej Beskidzkiej i Krowiarki.
Noga podawała dziś jak złoto. Puls wysoki, jechało mi się super, praktycznie cały czas było albo w górnej granicy tlenu albo tempo. Na podjazdach zdecydowanie mocniej. Tylko wiatr, który od Skawiny miałem cały czas w twarz utrudniał sprawne pokonywanie trasy. Na Krowiarki wjechałem w 20min 22s mając 80km w nogach, czyli mój rekord z 2009 (18:23) dalej nie pobity, przy czym wtedy jechałem czasówkę na maksa. Dziś dałem sobie tam trochę w kość, ale z umiarem, bez zaginania.
Mam nadzieję, że jutro pogoda dopisze i uda się zrobić kolejny mocny trening w górach.
Kategoria Szosa, Zawoja


IC

Dane wyjazdu:
90.58 km 0.00 km teren
02:46 h 32.74 km/h
HR śr= 149 ud/min  ( 73% )
HR max= 189 ud/min   ( 93% )
Temp.: 25.0 st. C

Czwartek, 12 lipca 2012 | Komentarze 3

Wczoraj pogoda zwaliła się koncertowo prosto jak miało być planowe IC więc nie pojechaliśmy. Za to dziś w takim układzie spotkaliśmy się na nowej trasie. Miał być spokojniejszy objazd a wyszło jak zawsze.
I byłoby całkiem fajnie, gdybym źle nie obliczył sobie ilości wody. Zabrałem tylko jeden bidon i w połowie trasy musiałem zrobić postój na sklep. No i wiadomo - grupa odjechała i adijos.
Puls niski, nie mogłem się wkręcić na obroty, choć źle to na pewno mi się nie jechało.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
84.07 km 0.00 km teren
02:45 h 30.57 km/h
HR śr= 145 ud/min  ( 71% )
HR max= 179 ud/min   ( 88% )
Temp.: 28.0 st. C

Wtorek, 10 lipca 2012 | Komentarze 3

Przygotowanie do RT ruszyło. Na początek tlenik.
Kategoria Szosa


Trening

Dane wyjazdu:
79.82 km 0.00 km teren
02:51 h 28.01 km/h
HR śr= 131 ud/min  ( 64% )
HR max= 175 ud/min   ( 86% )
Temp.: st. C

Niedziela, 8 lipca 2012 | Komentarze 2

Zaczynam przygotowania do Road Trophy. Już oficjalnie mogę powiedzieć, że jadę. W tym celu dziś nie pozwoliłem sobie na odpoczynek tylko pojechałem trening. Początkowo jechało mi się strasznie źle - czułem zmęczenie, nogi bolały, ale się rozjechały po paru depnięciach na siłę.
Wracając z Tyńca spotkałem Axiego i RB więc zabrałem się z nimi, bo samemu mi się tak nie chciało, że chyba bym wrócił prosto do domu. Razem więc zrobiliśmy traskę do Czernichowa i okolic. Dla mnie tempo mogłoby być wyższe, bo chłopaki robili rozjazd, każdy po swoich wczorajszych zawodach, ale wolałem to niż samotne ciułanie km.
Ostatecznie to całkiem całkiem jechało mi się ten trening, choć pod koniec zaczęło się już robić ciężkawo.
Jutro odpoczynek i we wtorek startuję z treningiem na ostro - w planie z 500km i trening (oczywiście szosowy) w górach po słowackiej stronie Tatr.
Kategoria Szosa


Pętla Beskidzka

Dane wyjazdu:
132.00 km 0.00 km teren
04:49 h 27.40 km/h
HR śr= 163 ud/min  ( 80% )
HR max= 192 ud/min   ( 95% )
Temp.: 32.0 st. C

Sobota, 7 lipca 2012 | Komentarze 2

Długo nie mogłem się doczekać pierwszego startu na szosie. Ciągnęło mnie to tego jak musze na lep. Pierwsza okazja uciekła (Galicja Road Maraton) więc następnej już nie mogłem odpuścić. Na pierwszy wyścig szosowy poleciałem od razu z grubej rury – Pętla Beskidzka, trasa giga 130km.

Niemiłym zaskoczeniem była informacja, od Marcina z Rowerowania, że niestety nie będzie startu wspólnego tylko kategoriami wiekowymi. Ja, jako kategoria A, startuję pierwszy. W koło same koksy, wyrzeźbione łydy. Ogarnia mnie lekka panika co to będzie. Trasa zaczyna się podjazdem na Salmopol – 9km ostrego targania do góry. Początkowo tempo bardzo spokojne, ale jak tylko % nachylenia zaczynają rosnąć pierwsza grupa odjeżdża. Ja nie szarżuję zbytnio, bo do przejechania jeszcze 125km, choć i tak mocno jadę. Jeszcze przez dłuższy czas widzę pierwszą grupę w stałej odległości 100-200m, ale nie mam zamiaru ich gonić, choć strasznie by się przydało bo po zjeździe z Salmopolu jest odcinek ze 30km po płaskim więc można by to z nimi przelecieć.


U nas tworzy się grupka 3-4 osób, gdzie również jedzie Buła. Tak pokonujemy cały podjazd i zjazd. W dół lecimy w okolicach 50-70km/h. Składam się ile mogę, żeby nadążyć za Bułką. Na dole dochodzimy grupę przed nami, w której jest m. in. Gres i Spootnick z Rowerowania. W takiej grupie około 8-10 osób lecimy ze 20km aż dochodzi nas wielka ekipa kategorii B.

Niedługo z sumie jedziemy wszyscy razem, bo na 50. km zaczyna się drugi z sześciu wielkich podjazdów na pętli giga – podjazd pod Ochodzitę. Nie trudno było przewidzieć, że wszystko się porozrywa. Ja nie szarpię i jadę swoim tempem. Dojeżdżamy do bufetu i grupa się posypała. Zostałem sam. Na wyścigu szosowym to jest tragedia. Nie ma się za kim schować a i tempo mam takie sobie. Zjazd do Istebnej – sam. Kolejny wielki podjazd, na którym zaczyna mi się jechać średnio – dalej sam. Dopiero na szczycie tuż przed pierwszym bufetem dochodzi mnie grupa kilku osób.


Wszyscy się zatrzymujemy, ładuję bidony po same brzegi, bo już mi świeciły pustkami i lecimy w dół do Wisły. Zjazd fenomenalny! Asfalt boski, serpentyny, coś niesamowitego. Jeszcze nigdy się tak nie składałem. Z drugiej strony to było to obarczone wielkim ryzykiem, bo ruch samochodowy był znaczny. Ale jakoś szczęśliwie dojeżdżamy do Wisły i skręcamy na pierwsze z dwóch dodatkowych kółek dla pętli giga (2x 17.5km).

Mnie zaczyna łapać zgon, więc momentalnie jak nastromienie podjazdu rośnie, grupa odjeżdża. Ten podjazd nieźle trzyma. Nie wiem ile %, w każdym razie gdybym miał trzecią małą tarczę w korbie na pewno bym jej użył teraz. Jedzie mi się bardzo kiepsko. Jakoś wtaczam się na górę i znowu uzupełniam po brzegi bidony. Dalej już znany zjazd do Wisły, który tym razem lecę już sam. Serpentyny po całej szerokości jezdni z prędkością ponad 40km/h a na prostych pod 70km/h to standard. Znowu ryzykuję, ale przejeżdżam szczęśliwie.
Druga pętla wygląda w sumie dokładnie tak samo, tyle, że mam wrażenie że podjeżdża mi się już lepiej niż za pierwszym razem. Myśli o wycofaniu się oddalają się i zastępuje je wizja katorgi na finałowym podjeździe drugi raz pod Salmopol.

I faktycznie – to była katorga. Wtoczyłem się tam dosłownie siła woli. To już był regularny zgon. Na początku wyścigu lecieliśmy tu dość szybko a teraz wlokę cztery litery do góry niemiłosiernie powoli. 8km podjazdu ciągnie się w nieskończoność. Powtarzam sobie, żeby się tylko nie zatrzymać. Ale opłaca się. Na szczycie tłum kibiców bije brawa. Udało się. Po kilkudziesięciu minutach rzeźni wreszcie można zejść z roweru.

Generalnie to bardzo mi się podobało. Gdyby tylko nie ten zgon to byłoby cudownie a na wynik mnie patrzę tym razem, bo tu nie walczę o nic. Ostatecznie 48 open i 15 w kategorii.
Kategoria Szosa, Zawody


Przed i po wyścigu

Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:30 h 30.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 30.0 st. C

Sobota, 7 lipca 2012 | Komentarze 0

Rozgrzewka i powrót z Salmopolu do samochodu.
Kategoria Szosa


Pyr pyr

Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:25 h 24.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Piątek, 6 lipca 2012 | Komentarze 0

Wkurzyłem się strasznie, bo miałem pojechać z 50km na spokojnie a zaraz jak wyszedłem z pracy zaczęło lać i plany poszły się...
Kategoria Szosa


Niedoszłe IC

Dane wyjazdu:
51.69 km 0.00 km teren
01:48 h 28.72 km/h
HR śr= 146 ud/min  ( 72% )
HR max= 192 ud/min   ( 95% )
Temp.: 57.0 st. C

Środa, 4 lipca 2012 | Komentarze 1

Czyli urwałem linkę od tylnej przerzutki na pierwszym podjeździe. I skończyło się ściganie.
Wracając z buta na podjeździe w Swoszowicach zagadnął do mnie jakiś przechodzień, czy co się stało. No to mówię, jaka sytuacja a on jak nie ryknął na drugą stronę ulicy tak zaraz wyszedł jakiś dziadek, gość powiedział mu co się dzieje i zostałem zaproszony do garażu :P
Bardzo miły starszy pan, też trochę jeżdżący na rowerze miał akurat pod ręką nową linkę, więc wymieniliśmy i mogłem wrócić do domu. Ale że miałem w planie coś pojechać to jeszcze obskoczyłem tyniec.
A na IC nic bym dziś nie ujechał - noga nie podawała.
Kategoria Szosa


Rozjazd

Dane wyjazdu:
26.15 km 0.00 km teren
00:58 h 27.05 km/h
HR śr= 128 ud/min  ( 63% )
HR max= 158 ud/min   ( 78% )
Temp.: 30.0 st. C

Poniedziałek, 2 lipca 2012 | Komentarze 0

Rozjazd po maratonie. Czułem się tak jak bym nie startował dzień wcześnie. W ogóle bez zmęczenia, puls chętnie wchodził na obroty. Ale mimo wszystko postanowiłem pojechać kompletnie regeneracyjnie, bo w planie w środę IC a w sb Pętla Beskidzka.
Kategoria Szosa