Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:41308.78 km (w terenie 86.50 km; 0.21%)
Czas w ruchu:1562:48
Średnia prędkość:26.37 km/h
Maksymalna prędkość:63.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:202 (192 %)
Maks. tętno średnie:166 (82 %)
Suma kalorii:528 kcal
Liczba aktywności:818
Średnio na aktywność:50.50 km i 1h 55m
Więcej statystyk

Trening

Dane wyjazdu:
79.82 km 0.00 km teren
02:51 h 28.01 km/h
HR śr= 131 ud/min  ( 64% )
HR max= 175 ud/min   ( 86% )
Temp.: st. C

Niedziela, 8 lipca 2012 | Komentarze 2

Zaczynam przygotowania do Road Trophy. Już oficjalnie mogę powiedzieć, że jadę. W tym celu dziś nie pozwoliłem sobie na odpoczynek tylko pojechałem trening. Początkowo jechało mi się strasznie źle - czułem zmęczenie, nogi bolały, ale się rozjechały po paru depnięciach na siłę.
Wracając z Tyńca spotkałem Axiego i RB więc zabrałem się z nimi, bo samemu mi się tak nie chciało, że chyba bym wrócił prosto do domu. Razem więc zrobiliśmy traskę do Czernichowa i okolic. Dla mnie tempo mogłoby być wyższe, bo chłopaki robili rozjazd, każdy po swoich wczorajszych zawodach, ale wolałem to niż samotne ciułanie km.
Ostatecznie to całkiem całkiem jechało mi się ten trening, choć pod koniec zaczęło się już robić ciężkawo.
Jutro odpoczynek i we wtorek startuję z treningiem na ostro - w planie z 500km i trening (oczywiście szosowy) w górach po słowackiej stronie Tatr.
Kategoria Szosa


Przed i po wyścigu

Dane wyjazdu:
15.00 km 0.00 km teren
00:30 h 30.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 30.0 st. C

Sobota, 7 lipca 2012 | Komentarze 0

Rozgrzewka i powrót z Salmopolu do samochodu.
Kategoria Szosa


Pętla Beskidzka

Dane wyjazdu:
132.00 km 0.00 km teren
04:49 h 27.40 km/h
HR śr= 163 ud/min  ( 80% )
HR max= 192 ud/min   ( 95% )
Temp.: 32.0 st. C

Sobota, 7 lipca 2012 | Komentarze 2

Długo nie mogłem się doczekać pierwszego startu na szosie. Ciągnęło mnie to tego jak musze na lep. Pierwsza okazja uciekła (Galicja Road Maraton) więc następnej już nie mogłem odpuścić. Na pierwszy wyścig szosowy poleciałem od razu z grubej rury – Pętla Beskidzka, trasa giga 130km.

Niemiłym zaskoczeniem była informacja, od Marcina z Rowerowania, że niestety nie będzie startu wspólnego tylko kategoriami wiekowymi. Ja, jako kategoria A, startuję pierwszy. W koło same koksy, wyrzeźbione łydy. Ogarnia mnie lekka panika co to będzie. Trasa zaczyna się podjazdem na Salmopol – 9km ostrego targania do góry. Początkowo tempo bardzo spokojne, ale jak tylko % nachylenia zaczynają rosnąć pierwsza grupa odjeżdża. Ja nie szarżuję zbytnio, bo do przejechania jeszcze 125km, choć i tak mocno jadę. Jeszcze przez dłuższy czas widzę pierwszą grupę w stałej odległości 100-200m, ale nie mam zamiaru ich gonić, choć strasznie by się przydało bo po zjeździe z Salmopolu jest odcinek ze 30km po płaskim więc można by to z nimi przelecieć.


U nas tworzy się grupka 3-4 osób, gdzie również jedzie Buła. Tak pokonujemy cały podjazd i zjazd. W dół lecimy w okolicach 50-70km/h. Składam się ile mogę, żeby nadążyć za Bułką. Na dole dochodzimy grupę przed nami, w której jest m. in. Gres i Spootnick z Rowerowania. W takiej grupie około 8-10 osób lecimy ze 20km aż dochodzi nas wielka ekipa kategorii B.

Niedługo z sumie jedziemy wszyscy razem, bo na 50. km zaczyna się drugi z sześciu wielkich podjazdów na pętli giga – podjazd pod Ochodzitę. Nie trudno było przewidzieć, że wszystko się porozrywa. Ja nie szarpię i jadę swoim tempem. Dojeżdżamy do bufetu i grupa się posypała. Zostałem sam. Na wyścigu szosowym to jest tragedia. Nie ma się za kim schować a i tempo mam takie sobie. Zjazd do Istebnej – sam. Kolejny wielki podjazd, na którym zaczyna mi się jechać średnio – dalej sam. Dopiero na szczycie tuż przed pierwszym bufetem dochodzi mnie grupa kilku osób.


Wszyscy się zatrzymujemy, ładuję bidony po same brzegi, bo już mi świeciły pustkami i lecimy w dół do Wisły. Zjazd fenomenalny! Asfalt boski, serpentyny, coś niesamowitego. Jeszcze nigdy się tak nie składałem. Z drugiej strony to było to obarczone wielkim ryzykiem, bo ruch samochodowy był znaczny. Ale jakoś szczęśliwie dojeżdżamy do Wisły i skręcamy na pierwsze z dwóch dodatkowych kółek dla pętli giga (2x 17.5km).

Mnie zaczyna łapać zgon, więc momentalnie jak nastromienie podjazdu rośnie, grupa odjeżdża. Ten podjazd nieźle trzyma. Nie wiem ile %, w każdym razie gdybym miał trzecią małą tarczę w korbie na pewno bym jej użył teraz. Jedzie mi się bardzo kiepsko. Jakoś wtaczam się na górę i znowu uzupełniam po brzegi bidony. Dalej już znany zjazd do Wisły, który tym razem lecę już sam. Serpentyny po całej szerokości jezdni z prędkością ponad 40km/h a na prostych pod 70km/h to standard. Znowu ryzykuję, ale przejeżdżam szczęśliwie.
Druga pętla wygląda w sumie dokładnie tak samo, tyle, że mam wrażenie że podjeżdża mi się już lepiej niż za pierwszym razem. Myśli o wycofaniu się oddalają się i zastępuje je wizja katorgi na finałowym podjeździe drugi raz pod Salmopol.

I faktycznie – to była katorga. Wtoczyłem się tam dosłownie siła woli. To już był regularny zgon. Na początku wyścigu lecieliśmy tu dość szybko a teraz wlokę cztery litery do góry niemiłosiernie powoli. 8km podjazdu ciągnie się w nieskończoność. Powtarzam sobie, żeby się tylko nie zatrzymać. Ale opłaca się. Na szczycie tłum kibiców bije brawa. Udało się. Po kilkudziesięciu minutach rzeźni wreszcie można zejść z roweru.

Generalnie to bardzo mi się podobało. Gdyby tylko nie ten zgon to byłoby cudownie a na wynik mnie patrzę tym razem, bo tu nie walczę o nic. Ostatecznie 48 open i 15 w kategorii.
Kategoria Szosa, Zawody


Pyr pyr

Dane wyjazdu:
10.00 km 0.00 km teren
00:25 h 24.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: st. C

Piątek, 6 lipca 2012 | Komentarze 0

Wkurzyłem się strasznie, bo miałem pojechać z 50km na spokojnie a zaraz jak wyszedłem z pracy zaczęło lać i plany poszły się...
Kategoria Szosa


Niedoszłe IC

Dane wyjazdu:
51.69 km 0.00 km teren
01:48 h 28.72 km/h
HR śr= 146 ud/min  ( 72% )
HR max= 192 ud/min   ( 95% )
Temp.: 57.0 st. C

Środa, 4 lipca 2012 | Komentarze 1

Czyli urwałem linkę od tylnej przerzutki na pierwszym podjeździe. I skończyło się ściganie.
Wracając z buta na podjeździe w Swoszowicach zagadnął do mnie jakiś przechodzień, czy co się stało. No to mówię, jaka sytuacja a on jak nie ryknął na drugą stronę ulicy tak zaraz wyszedł jakiś dziadek, gość powiedział mu co się dzieje i zostałem zaproszony do garażu :P
Bardzo miły starszy pan, też trochę jeżdżący na rowerze miał akurat pod ręką nową linkę, więc wymieniliśmy i mogłem wrócić do domu. Ale że miałem w planie coś pojechać to jeszcze obskoczyłem tyniec.
A na IC nic bym dziś nie ujechał - noga nie podawała.
Kategoria Szosa


Rozjazd

Dane wyjazdu:
26.15 km 0.00 km teren
00:58 h 27.05 km/h
HR śr= 128 ud/min  ( 63% )
HR max= 158 ud/min   ( 78% )
Temp.: 30.0 st. C

Poniedziałek, 2 lipca 2012 | Komentarze 0

Rozjazd po maratonie. Czułem się tak jak bym nie startował dzień wcześnie. W ogóle bez zmęczenia, puls chętnie wchodził na obroty. Ale mimo wszystko postanowiłem pojechać kompletnie regeneracyjnie, bo w planie w środę IC a w sb Pętla Beskidzka.
Kategoria Szosa


Przejażdżka

Dane wyjazdu:
41.19 km 0.00 km teren
01:22 h 30.14 km/h
HR śr= 142 ud/min  ( 70% )
HR max= 176 ud/min   ( 87% )
Temp.: 33.0 st. C

Sobota, 30 czerwca 2012 | Komentarze 0

Spokojne rozruszanie nogi do Tyńca, Liszek i Kryspinowa. Generalnie to nawet źle się nie jechało, choć puls jakiś taki dziwny. Niby dość wysoki, ale przy jednym sprincie na światłach wcale się nie popisał. Mam nadzieję, że nie będzie źle. Ale jest jeden podstawowy warunek: pić, pić, PIĆ!!!
Czerwiec treningowo wypadł do dupy, ale teraz już biorę się do roboty! Uczelnia już prawie zamknięta, więc w końcu będę mógł spokojnie pracować i trenować popołudniami.
Kategoria Szosa


IC

Dane wyjazdu:
58.84 km 0.00 km teren
01:54 h 30.97 km/h
HR śr= 161 ud/min  ( 79% )
HR max= 197 ud/min   ( 97% )
Temp.: 22.0 st. C

Środa, 27 czerwca 2012 | Komentarze 0

W końcu się wybrałem, już dawno miałem jechać a zawsze coś przeszkadzało.
Już na starcie spod domu nogi nie kręciły. Puls strasznie wysoki i brak siły.
No ale pojechałem. W grupie utrzymałem się do Świątnik Górnych, jednak tempo było dla mnie tak wysokie, że na kolejnym podjeździe już totalnie mnie odcięło i miałem schodzić w krzaki. Jakoś udało się przetrzymać na siodełku kręcąc słabiuteńko i pozwalając się przejść zawodnikom z tyłu. Dopiero przed Sieprawiem trochę mi odpuściło i załapałem się do grupki z dziewczynami. I tak w sumie męczyłem się już do końca. Lipa.
Mam nadzieję, że takie przepalenie pomoże na niedzielne Cyklokarpaty w Pruchniku.
Kategoria Szosa


Tyniec

Dane wyjazdu:
26.44 km 0.00 km teren
00:53 h 29.93 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 166 ud/min   ( 82% )
Temp.: 19.0 st. C

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 | Komentarze 0

Po kolejnym (mam nadzieję ostatnim) egzaminie przeleciałem tylko do Tyńca, bo wróciłem do domu po 19. Ale już coraz bliżej końca, plan na wakacje już ułożony więc trzeba będzie wznowić mocne treningi. A plany są ambitne!
Kategoria Szosa


Alwernia i Krzeszowice

Dane wyjazdu:
100.00 km 0.00 km teren
03:17 h 30.46 km/h
HR śr= 147 ud/min  ( 72% )
HR max= 191 ud/min   ( 94% )
Temp.: 27.0 st. C

Niedziela, 24 czerwca 2012 | Komentarze 0

Ruszyliśmy we czterech: Adrian, Schwepes, Borys no i ja. Adrian po MP zawrócił w Tyńcu. Dalej jechaliśmy we trójkę różnym tempem - od ślimaczego po sprinty na podjazdach. Dobry trening. Schwepes odłączył się za Krzeszowicami a Borys w Kryspinowie, także ostatnie 20km jechałem już sam.
Kategoria Szosa