Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi D-Avid z miasta Kraków. Mam przejechane 51714.97 kilometrów w tym 4381.27 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.85 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy D-Avid.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:7761.74 km (w terenie 4265.77 km; 54.96%)
Czas w ruchu:401:10
Średnia prędkość:19.27 km/h
Maks. tętno maksymalne:202 (100 %)
Maks. tętno średnie:183 (90 %)
Liczba aktywności:162
Średnio na aktywność:47.91 km i 2h 30m
Więcej statystyk

Trening MTB

Dane wyjazdu:
17.82 km 8.00 km teren
00:52 h 20.56 km/h
HR śr= 126 ud/min  ( 62% )
HR max= 162 ud/min   ( 80% )
Temp.: 19.0 st. C

Sobota, 9 czerwca 2012 | Komentarze 0

Na Zakrzówek i tam pojeździłem trochę MTB bo mieliśmy jutro jechać na Cyklokarpaty, ale pogoda ma być gówniana więc zrezygnowaliśmy, szczególnie, że i tak drużyna nie byłaby w komplecie. Za tydzień Jasło obowiązkowo.
Puls strasznie zaniżony, nie wiem czemu. Wczoraj tak nie było.
Kategoria MTB


Rozruszanie przedstartowe

Dane wyjazdu:
7.00 km 0.00 km teren
00:20 h 21.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 20.0 st. C

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 0

Czyli po Strzyżowie
Kategoria MTB


3. Cyklokarpaty - Strzyżów

Dane wyjazdu:
80.70 km 70.00 km teren
04:27 h 18.13 km/h
HR śr= 169 ud/min  ( 83% )
HR max= 191 ud/min   ( 94% )
Temp.: 20.0 st. C

Niedziela, 27 maja 2012 | Komentarze 1

Do Strzyżowa dotarliśmy standardową ekipą w składzie: Borys, Schwepes i ja. Podróż poszła sprawnie i mieliśmy całe 2h na przygotowania, a nie jest to wcale tak dużo.

Tym razem start wreszcie poszedł punktualnie o 11. Z drugiego sektora ruszam sprawnie i bez przepychania. Wyjazd na drogę i pierwsze km po płaskim asfalcie jesteśmy rozprowadzani przez policję. Tym razem chłopaki nie szaleli i było znacznie mniej nerwowo niż wcześniej.
Skręt w prawo i zaczyna się pierwszy asfaltowy podjazd. Dziś już solidne góry – 2300m w pionie na 75km wg orga. Nie ma co, jadę swoje. Nie ryzykuję, że zdechnę 15km przed metą. Przez to wyprzedza mnie sporo luda, ale leję na to z góry na dół. Miałem się trzymać 170bpm ale pikawa się dziś kręci wysoko. Cały czas bez większego wysiłku kręcę w okolicach 180bpm. Czuję, że to będzie mój dzień. Noga ładnie się kręci.

Na zjeździe w lesie zaczynają się błotne odcinki. W sumie to jestem zaskoczony ilością wilgoci i błota. Musiało widocznie lać w nocy. Na jednym z bagien podjeżdża mi przednie koło i cudem ratuję się jakoś przed glebą ale uderzam kolanem o manetkę. Nic się nie stało, ale boli. Na szczęście to tylko stłuczenie, ścięgno nie ruszone więc cisnę.
Na kolejnym podjeździe decyduję się zostawić moją grupkę. Jakoś tak tempo dla mnie mizerne się stało. W sumie to nawet myślałem, że się ludzie podczepią na koło, ale nic z tego. Na kompletnym lajcie bez jakichkolwiek zrywów odjeżdżam i sukcesywnie zostawiam wszystkich w tyle. Poprawiam na zjeździe i widzę w oddali kolejną dużą grupę. Ale powstrzymuję zapędy przed depnięciem i jadę stałym tempem.

Zjazd podjazd, zjazd, podjazd (w sumie to podejście bo tak stromo) i są moi. Mijam ich bez problemu, jadąc równym tempem. To ci, którzy tak skoczyli na pierwszym asfalcie. Wyprzedzam ludzi aż do rozjazdu MEGA / GIGA. Od tego czasu jadę sam. Z sobą zostawiłem kolegę, który zrobił mnie na szaro (i dwie inne osoby z pociągu) w Pustkowie. Widzę, że na podjazdach siada. Ale, żeby nie było za łatwo to wiem, że na pewno jeden z kolegów z pociągu z Pustkowa jest z przodu. Trochę podkręcam tempo w nadziei, że przeciągnął za mocno na początku i osłabnie. Tym sposobem niespodziewanie dojeżdżam do Leszka – kolejnego z pociągu z Pustkowa. Nie wiedziałem, że on też jest przede mną. Od tego czasu jedziemy razem.
Drugi raz pokonujemy piękny singiel w rezerwacie przyrody. Po zjeździe Leszek przejmuje inicjatywę na podjazdach. Ja się chowam na koło i nie szarpię. Równe tempo ale mocne to podstawa.
Koło 60km zaczyna mi się robić ciężko. Strome podjazdy zmuszają do podprowadzania. Kolega ma strasznie szybkie nogi i na każdym podejściu mi ucieka. Już myślałem, że straciłem z nim kontakt, bo w pewnym momencie zniknął mi w oddali, ale jestem na szczęście szybszy na zjazdach pomimo, że kolega jedzie na full’u.
Meta zbliża się coraz szybciej. Przedostatni podjazd nie jest ciężki. Asfaltowy. Leszek chyba próbuje się oderwać i kilka razy zrywa mocniej. Ja nie daję się, zachowuję zimną krew i trzymam koło. Obmyślam taktykę. Na zjeździe puszczam klamki i lecę w dół na zbity pysk a ostatni podjazd w trupa. Ryzykownie, ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Taktyka udaje się idealnie. Wychodzę na prowadzenie na zjeździe i rura! Za chwilę look do tyłu i Leszek został daleko. Jest dobrze, teraz tylko to utrzymać. Niestety trochę płaskiego odcinka mi temu nie sprzyja i kolega zaczyna dochodzić. Na szczęście w ostatnim momencie jak już prawie przyczepił mi się na koło zaczął się podjazd. Zaczynam tyrać. Wysoka kadencja, puls dawno już nie widziany w okolicach 180 bpm i mielę. Na szczycie oglądam się za siebie i widzę, że przeciwnik podchodzi. Bingo! Dostałem dodatkowego speed’a i lecę jeszcze mocniej. Rewanż za Pusków się udaje.
Na ostatnich dwóch km wsadziłem mu prawie 2min. Super. Okazało się, że złapały go skurcze. Znowu jestem 6. w M2, choć na dekoracji stoję niesłusznie na 5. miejscu. Dopiero wieczorem w domu jak zobaczyłem były poprawne wyniki. Z resztą tak się domyślałem, że nie ma w pierwotnych wynikach Łukasza, który był przede mną. Ale i tak jestem super zadowolony. Było zajebiście!
Kategoria MTB, Zawody


Przejażdżka do Tyńca

Dane wyjazdu:
28.82 km 5.00 km teren
h km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 20.0 st. C

Sobota, 26 maja 2012 | Komentarze 0

Rozruszanie nóżki na wycieczce z bratem i kuzynem. Pod wieczór dałem się namówić na dwa piwka i shota śliwowicy - na szczęście nie zaszkodziło :P
Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
44.34 km 35.00 km teren
02:32 h 17.50 km/h
HR śr= 132 ud/min  ( 65% )
HR max= 176 ud/min   ( 87% )
Temp.: 28.0 st. C

Środa, 23 maja 2012 | Komentarze 5

Ciąg dalszy jazdy w terenie i treningu poprzedzającego maraton. Kolejny nas standardowo przez Zakrzówek na spotkanie z Jelitkiem na Cichy Kącik do Lasku. Dziś pojeździliśmy dość fajnie. Na Sikorniku zdecydowałem w końcu jechać się tą ściankę, której nie miałem odwagi zrobić wczoraj i na przedostatnim treningu z PnR. Fajnie się to jechało. Trzeba tylko puścić (wbrew temu co krzyczy rozum) przedni hampel i dupa maksymalnie za siodło. I da się. A ścianka jest prawie pionowa z uskokiem.
Co do same jazdy to jestem wykończony. Mam nadzieję, że zdążę się zregenerować, bo na razie to mam totalny dół. Jedynie co to zjazdy idą fajnie na tublessie.
Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
39.41 km 30.00 km teren
02:25 h 16.31 km/h
HR śr= 137 ud/min  ( 67% )
HR max= 185 ud/min   ( 91% )
Temp.: 27.0 st. C

Wtorek, 22 maja 2012 | Komentarze 0

Umówiłem się na Cichym Kąciku z kilkoma znajomymi w celu głównie poćwiczenia techniki. Nogi bolały bardzo na początkowych podjazdach, puls bardzo wysoki i praktycznie totalny rak siły. Jeszcze trzyma zmęczenie z weekendu. Wczoraj byłem totalnie nie do życia.
Po drodze spotkaliśmy trening PnR i dołączyliśmy się do pokaźnej grupy zaliczając przy okazji kilka bardzo technicznych ścianek. Po pewnym czasie już mi trochę odpuściło nogi i mogłem spokojnie kręcić z małą mocą.
No i dziś jechałem pierwszy raz na pełnym tubeless. Bajka!
Kategoria MTB


Rozgrzewka przed startem

Dane wyjazdu:
10.00 km 5.00 km teren
00:30 h 20.00 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= ud/min   (% )
Temp.: 10.0 st. C

Niedziela, 13 maja 2012 | Komentarze 0

Kategoria MTB


2. Cyklokarpaty - Pustków

Dane wyjazdu:
95.46 km 90.00 km teren
03:56 h 24.27 km/h
HR śr= 170 ud/min  ( 84% )
HR max= 197 ud/min   ( 97% )
Temp.: 10.0 st. C

Niedziela, 13 maja 2012 | Komentarze 7

Do Pustkowa dotarliśmy całą ekipą dość wcześnie, żeby uniknąć stania w kolejce do biura zawodów. Sprawnie załatwiliśmy formalności więc mieliśmy bardzo dużo czasu na dywagacje co na siebie ubrać, bo temperatura oscylowała w granicach 10*C a start po raz kolejny został opóźniony o 50min.



Ustawiam się w drugim sektorze z samego przodu na 5min przed startem. Czas szybko mija i ruszamy. Kółeczko po stadionie i błyskawiczny wyjazd na drogi asfaltowe pilotowane przez wóz policyjny na odcinku 2.5km. Niby taki start lotny a na liczniku cały czas w okolicach 40km/h. Mija to tak szybko, że nawet okiem nie mrugnąłem – samochód zjeżdża na bok a my skręcamy w prawo w las.

Zaczyna się tasowanie stawki. Na szczęście jest dość szeroko i wszystko idzie bezpiecznie. Patrzę na pulsometr – 185bpm. Za dużo. Przydało by się zwolnić, żeby nie zdechnąć pod koniec, bo jeszcze 80km do mety. Ale wtedy stracę kilkuosobowy pociąg. Trudno, jadę dalej.

Do rozjazdu MEGA – GIGA dojeżdżamy w grupce w osiem osób, z czego połowa skręca na MEGA a my w prawo na GIGA. Stajemy wszyscy zgodnie na bufecie i ustalamy z pełnymi buziami żarcia, że jedziemy po zmianach w grupie. Współpraca układa się dobrze do momentu piaskowego podjazdu, gdzie jeden z kompanów podróży postanawia docisnąć i odjeżdża od pozostałej naszej trójki w zawrotnym tempie. My lekko zakopani w piachu postanawiamy nie szarpać i jechać swoim tempem.



Km mijają szybko. W pewnym miejscu lekko się gubimy ale strata ok. 2min nic nie zmienia, bo kolejny pociąg jest dość daleko w tyle. Następny bufet, znowu zgodnie stajemy w trójkę, dosłownie minuta na żarcie, picie i jazda dalej.



Zaczynam odczuwać zmęczenie nóg. Licznik pokazuje już pod 80km gdzieś. Teraz już nie prowadzę tylko wiozę się cały czas na kole. Swoją robotę odwaliłem na drugiej pętli GIGA, gdzie cały czas ciągnąłem chłopaków. Teraz ja odpoczywam i staram się zachować jak najwięcej sił na sprinterki finish z grupki.

W końcu dojeżdżamy do znajomo wyglądającego domu. Widziałem go jeszcze przed startem jadąc ostatni odcinek trasy jako rozgrzewkę. Koledzy też go widocznie poznali bo jeden z nich wychodzi na prowadzenie i tempo momentalnie rośnie. Chowam się na drugiej pozycji i coraz bardziej nerwowo lecimy na stadion.

W głowie ustalam sobie plan, że wyjdę z za niego przed samą kreską. A tu niemiłe zaskoczenie – przed metą ustawiono bramki tak, żeby nie rozpędzić się za szybko. Nie da się wyprzedzić. W dodatku jeszcze straciłem jedną pozycję i ostatecznie dojechałem 0.5s za drugim kolegą z trzyosobowej grupki.



Cholernie szkoda, bo straciłem przez to 5. miejsce w M2, ale i tak jestem super zadowolony, bo załapałem się na szerokie pudło na 6. miejscu w M2. Jako team zajęliśmy 3. miejsce co też jest dużym sukcesem całej drużyny. Bardzo miło będę wspominał ten maraton pomimo okropnie długiego czasu oczekiwania na dekorację.

Kategoria MTB, Zawody


Trening MTB

Dane wyjazdu:
43.45 km 32.00 km teren
02:26 h 17.86 km/h
HR śr= 136 ud/min  ( 67% )
HR max= 179 ud/min   ( 88% )
Temp.: 20.0 st. C

Środa, 9 maja 2012 | Komentarze 0

Najpierw wyprostowałem przednią tarczę hamulcową. Trochę brutalnej siły i jest idealnie prosta. Ale nie wiem, czy miałem brudną szmatę, czy jak przy klockach grzebałem to coś był brudny klucz ale jakoś tak mi się wydawało, że siła hamowania spadła. Wystarczył zjazd do mostku drewnianego w Lesie Wolskim i co było to się spaliło :P
Wszystko fajnie, tylko jak przyjechałem do domu to się okazało, że mi cała ta tarcza lata na śrubach - poluzowały się skubańce. No i jeszcze jedna szprycha w tylnym kole się zupełnie poluzowała, mało brakło, żeby mi z nypla wyleciała! A jeszcze 6km przed domem patrzyłem na nią i była trochę naciągnięta...
Oj, muszę przepatrzyć śrubki bo masakra...



Kategoria MTB


Trening MTB

Dane wyjazdu:
38.53 km 20.00 km teren
02:17 h 16.87 km/h
HR śr= ud/min  (% )
HR max= 186 ud/min   ( 92% )
Temp.: 14.0 st. C

Wtorek, 8 maja 2012 | Komentarze 2

Druga wizyta w tym roku na Polska na rowery. Całkiem spoko było, Dominik pokazywał niektóre bardzo trudne zjazdy na Sikorniku i Lasku Wolskim. Nie wszystkie zjeżdżałem, może jeszcze kiedyś przyjdzie na nie czas ;)
Niestety na jednym z nich skrzywiłem przednią tarczę i ociera. Trochę podprostowałem ją w lasku, ale na gotowo dopiero jutro ją zrobię.
No i system tubless przeszedł pierwszy test. Wszystko poszło bardzo ładnie, Geax Saguaro uszczelnił się bez problemu i jak na razie trzyma lux. Jeździ się na tym rewelacyjnie. Na razie tubless tylko z tyłu.
Kategoria MTB